Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dodupyiposzlidocycamamusisięprzytulićiogładynabrać,
bokulturyosobistejtooninichujanieposiadają.
Alenajwyraźniejmamytudoczynieniazzaplanowanąakcją,ito
zakrojonąnaszerokąskalę,boztrzechradiowozówwysypałysię
miejskiepały,przezłoki-tokicośtamnawijajądocentrali,uchachane
samezsiebie,żetakierobiąfigle-migle.Dronanajnowszejgeneracji
wypuścilibrzęczy,bąkikręci,aledługoniepolatał,moimili,coto,
tonie,bojużcegłązostałprzycelowanyispadłzhukiemmiędzybudy,
notoakurattammiejskieniemająpocoiśćigoszukać,bocospadło
nabazarze,tojestzaklepaneizostajenabazarze.
NotojużmamywynikjedendozeradlaSzembekaimiejskieniech
lepiejszykująmichęnaostreklepanie,bowłaśniewchodząPrezes
zCyganem,pierwszyorazdrugi,aludziebazarurobiąimszpaler,
poplecachpoklepująijużsięciesząnadobrązabawę.Prezesjestcały
nabiałoniczymzreklamyviziruwyciętyalboświeżozzakładu
karnegowypuszczonywprostnawybiegmodowy,gdyżprezentujesię
olśniewającoweleganckichreeboczkach,zwiewnychjoggerkachoraz
koszulcezdzianinynawąskichramiączkach,więcraczejnasportowo
siębuja.NatomiastCyganjesttakibardziejkędzierzawyiwyraźnie
widać,żepreferujespodniezdżinsuiT-shirtyzPepco,apozatym
towszystkouniegonormalnieibezzastrzeżeń.
Prezesodrazumówi„dzieńdobry”szanownejwładzymiejskiej
inaeleganckościsiędonichzwraca:par
lez-vous,żelipapąitakdalej,
zjegoustulatujątylkonajsłodszekawałki,awyraztwarzymataki,
żenormalnietojestonzarezerwowanydlapięknychdam.Grzecznie
pytamiejskich,wjakimceluodbywasiętaniezapowiedzianawizyta,
nobochlebmaniepokrojony,tokanapekszanownympanomnie
narobi,aleponieważmamyśrodeklataipogodęraczejzcyklu„upały
orazzagrożeniesuszątrzeciegostopnia”,więcjaksobiemiejskie
życzą,toCyganmożesięznimiewentualniezimnącoca-colą
podziałowaćidaćgrzdylazpuszki,ijakbyco,tonara.Cygan
potwierdza,żeniemanicprzeciwko,aleaplikantŚmietana
najwyraźniejniejestzainteresowanykonwersacjąznimiicośsiętam
dalejprujewkierunkuPaniMarioli,żebiletydokontroliiinne
dokumentybyłbychętnyzaobserwować.Nototegojużzawiele,moi
drodzy,ponieważwyglądanato,żePrezesrękędomiejskich
wyciągnął,jednaktajegorękatrafiładokrainypocałuj-mnie-w-dupę,
ajaksięniedapodobroci,totrzebatroszeczkęinaczej.
Iletojużrazysprawytaksięmiały,żePrezesspotkałczłowieka
naulicyalbowciemnejbramieigrzecznieprosił,żebytenpożyczył