Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kierowcatylkoskinąłgłowądodającgazuiwymijającdrze-
wa.Specjalnieunikałleśnychdróg,bytrudniejbyłoichwypatrzyć
zgóry.
WszyscywiedząodparłBokserudającobojętność.
Nocoty,Bokser,wymiękasz?!krzyknąłmuznowudoszo-
ferki.Acomymamydostracenia?!Itaknaspowieszązajaja!
Wszyscyjesteśmyprzecieżnaliściedoutrącenia.Wszyscywiemyza
dużoizatopójdziemydopiachuwkrótkimczasie.Czytak,czytak.
Chceszsiedziećnadupieibezczynnieczekaćnawyrok?Jakośwto
niewierzę…Atak,toprzynajmniejbędęwiedział,zacopopełnię
samobójstwopodceląargumentowałOrzelski.
Ciiiii!syknąłBokser.Przecieżonwszystkosłyszy.Niepo-
trzebnienasdekonspirujesz,przecieżonwszystkowygadaibędąnas
mielinatalerzu.
Orzelskiroześmiałsiękwaśnoikopnąłzwiązanegoprzezworek
wtomiejsce,gdziewedługniegoznajdowałasięgłowa.Niekryłprzy
tymsatysfakcji.
Acoonmożekomupowiedzieć?roześmiałsię.Zarazdo-
staniekulkęwłebiskończysiętojegorządzenie…
Nowiesz…?Wiadomo,żebestiaibydlę,żebuc,alejednak
mimowszystko…prezydent…Głowapaństwa,któremuprzysięga-
liśmylojalność…tonieoniegochodzi,bowiadomo,żeświnia,ale
onas…Czymamybyćtacy,jakoni?dziwiłsięBokserusiłując
przemówićOrzelskiemudorozsądku.
Jakiepaństwo,takiprezydent!mówiąctoOrzelskipoklepał
leżąceciałopowypiętychpośladkach,anastępnieznowuwymierzył
kopniaka.Widoczniewtymkrajumożnabezkarniestrącaćsamo-
lotyizabijaćprezydentówiniktzatoniekarze.Cowięcej,jakutrą-
ciszprezydenta,townagrodęmożeszzająćjegomiejsce.Tentutaj
dałnamnajlepszyprzykład!
Boksernaułameksekundyspojrzałwlusterkoipotwierdził
7