Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dziecinne.Wkrótcezauważyłemrównież,żejej
bynajmniejniedrobnerysymiaływyraznietyle
dziewczęcy,codziecinny;woczachEdwardaowo
seplenienieiwyraztwarzybyłyniewątpliwieczarujące,
takimiteżwydawałybysięwiększościmężczyzn,lecznie
mnie.Przypatrzyłemsięjejoczom,pragnącwyczytać
wnichoznakiinteligencji,którychniezauważyłem
wtwarzyinieusłyszałempodczasrozmowy;były
towesołe,raczejniewielkieoczy;zeźrenicwyzierały
naprzemianżywiołowość,próżnośćikokieteria,
napróżnowypatrywałemjednakprzebłyskuduszy.Nie
pochodzęzOrientu;białeszyje,karminoweustaipoliczki,
puklejasnychlokówniezadowoląmnie,jeślibrakowej
Prometejskiejiskry,któratrwaćbędzie,kiedyróżeililie
przekwitną,alśniącewłosypokryjesiwizna.Wsłońcu
iwdostatkukwiatybardzodobre;ajednakprzezile
dniwżyciupadadeszczilejestpełnychkatastrof
listopadów,kiedydomoweogniskospowiłbychłód,gdyby
nierozświetlałgojasny,wesołyblaskumysłu.
PrzestudiowałemjasneobliczepaniCrimsworth,
awtedymimowolne,głębokiewestchnięcieskwitowało
uczuciezawodu;uznałajezahołdzłożonyswejurodzie,
Edwardzaś,wyraźniedumnyzeswejbogatejipięknej
młodejżony,rzuciłmispojrzenienawpółpokpiwające,
nawpółgniewne.
Odwróciłemsięodnichipocząłemzeznużeniem
rozglądaćsiępopokoju;wtedytodostrzegłemdwa
obrazyosadzonewdębowejboazeriipoobustronach
kominka.Przestałemuczestniczyćwżartobliwej
pogawędce,któratoczyłasięmiędzypanemapanią
Crimsworthimyśliswepoświęciłemstudiowaniutych
obrazów.Byłytoportretydamyidżentelmena,oboje
ubranizgodniezmodąsprzeddwudziestulat.Dżentelmen
skrywałsięwcieniu.Niewidziałemgodokładnie.Dama
skąpanabyławpełnymblaskudelikatnieprzysłoniętej