Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
egoistką.
Raniłmniekażdymsłowem.
Każdymatylkojednożycie.Niemożeszzabraćmimojego.
Mojechcęprzeżyćzupełnieinaczej…
Oczymtymówisz?wyszeptałam.
Pokójwydawałmisięrozmazany.Pierwszagorącakroplaspłynęła
popoliczku.Miałamwrażenie,żetonieBartek,tylkoktośzupełnie
obcy.MójBarteknigdybytakniepowiedział.Onjestopiekuńczy,
ciepłyidobry.Jeszczewczorajzapewniałmnieoswojejmiłości.
Wieczorembyliśmynakoncercie.OrkiestragrałaCzteryporyroku
Vivaldiego,aonmówił,żestworzymyczteryporyrokuutkane
znaszejmiłościiwspólnychprzeżyć,żedodamywiośnieśpiew
ptakówwnaszymogrodzie,poranekwrozszczebiotanymlesie,
pierwszekrokusynagórskichhalachipierwszeprzebiśniegi…Mówił
piękniejakzawsze.Tenktoś,ktodziśdomniezadzwonił,niemógł
byćmoimBartkiem.
Oczymtymówisz?!powtórzyłam.Nicnierozumiem.
Czegoniezrozumiałaś?zaatakowałmnie.Otrząśnijsię!
Oprzytomniej!Najakimświecieżyjesz?Chybaniechcesz,żebym
poślubiłcięzlitości?
Onmówił,awemniecośpękło.Łzycisnęłysiępodpowieki,
spływałypopoliczkach.Jakiściężarusiadłminapiersiachizaczął
blokowaćoddech.Rozłączyłamsię.Zostałamzmilczącymtelefonem
wdłoni.Rzuciłamsięnałóżkoiwszystkiemojeuczuciaprzeszły
wjedenprzeciągłyszloch.Naglewszystkozrozumiałam.Wciąguparu
minutprzestałistniećmójświat.
***
Dziesięćdniwcześniej.
Będęuciebiezapółgodziny.GłosBartkabrzmiałpogodnie.
Przyjeżdżaj!Przywieźcośdojedzenia.Umniepustalodówka.