Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ioglądałamwInterneciewiązanki,razporazspoglądającnasuknię
powieszonąnadrzwiachszafy.Możebytekwiatyzczymśpołączyć?
Dodaćgałązkizbiałymipączkami?Ciszęprzerwałbrzękkomórki.
Filipprzesłałmizdjęcia.
Czymogęchociażjednoznichwrzucićnastronęinternetową
naszejfirmy?zapytał.
Nieteraz,poślubieodpisałampospiesznie.Tomogłoby
przynieśćpecha.
Zdjęciabyłyniesamowite.Zmysłowe,gorąceiniedopowiedziane.
Jajaknieja,alejakaśinnadziewczynatajemnicza,subtelnaipiękna.
Towszystkodziękisukni,pomyślałam.Niektórerzeczypotrafią
zmieniaćwszystko.WyobraziłamsobieminęBartka,kiedywejdę
dokościoła.Taniesamowitakreacja,tenbukietwręce,tenkwiat
wplecionywewłosy.Naglerozdzwoniłsiętelefon.Bartek.Ściągnęłam
gomyślami.
Jesteśwdomu?zapytałbezżadnegowstępu.Cośdziwnego
byłowjegogłosie.
Jestem,wróciłamprzedparomaminutami…odpowiedziałam
ciepło.
Todobrzeprzerwałmiwpółsłowa.Muszępowiedziećcicoś
ważnego.Myślałemnadtymodparudni.
Przyjedź!Zrobięcośnaszybkodojedzenia.Mamsergrecki,
oliwki,paprykę…Zrobięmasłoczosnkoweigrzanki.Zaraznastawię
piekarnik…
Niemogęwszedłmiwsłowo.Zachwilęzaczynamwykład.
Studencisiedząjużwsali.
Towpadnijpowykładzie.Powiedztylkooktórej.Przygotuję
wszystko…
Chcęporozmawiaćztobąterazuciął.
Totakiepilne?zapytałamzdziwiona.