Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byłybynapiwkiidarmowejedzenie.Historykiemprzecież
jużniebędę.
DalejpustądrogąjechałemnaSandomierz.Znałem
trasęznakomicie.DoSandomierzajeździłemjeszcze
zrodzicami,potemnapraktykizestudentami,kiedy
objeżdżaliśmycałąokolicęszlakiemDługosza.Minąłem
Sandomierzizacząłsięruch.TirydoRzeszowaidalej,
zagranicę.PrzedsamymRzeszowemwłączyłemGPS.
Minęłajedenasta.DziękiwskazówkommiłegogłosuzGPS
bezbłądzeniadojechałemdorynku.Nahotelbyło
zawcześnie,więczaparkowałem,zapłaciłemmaszynie
iposzedłemdourzędumiasta.Mieściłsięwdawnym
ratuszu.Wszedłem.Napis:„Informacja”.
GdziemogąznaleźćpanaAndrzejaChomiuka?
Niewiem.Acoto,jajesteminformacja?
odpowiedziałaopryskliwiestarszakobieta.Mocny
makijażinatapirowanewłosywskazywały,żemusiała
kiedyśbyćkimśważniejszym.Sekretarkadyrektora?
Wskazałemnanapis.
Ciągleproszę,żebyzdjęli.Jatylkopilnuję,żeby
wbutachniewchodzili.Tojestzabytek.Opokazałaręką
tamnakładki.Trzebawłożyć.Ainformacjiudzielą
panuwsekretariacienapierwszympiętrze.
Założyłemniebieskieplastikoweochraniaczenabuty
iwszedłemnagórę.Sekretariat.Wszedłembezpukania.
Tekondomynanogachdoprowadzałymniedoszału.Cały
czassięślizgałem.
Dzieńdobry.AdamRucińskizUniwersytetu
Warszawskiego.JestemprzejazdemwRzeszowie
ichciałbymporozmawiaćzmoimmagistrantem.
Witampanaodpowiedziałakobietawbeżowym
żakiecieiróżowejbluzce.Nosiłaokulary.Przedniąstał
otwartylaptop.Bardzochętniepomogę.Ajaksięten
studentnazywał?
AndrzejChomiuk.
Sekretarkawstała.Byłaniedużaimiałamiłespojrzenie.
Dziwniejakośmisięprzyglądała.
Naparterzejestkawiarnia.Mógłbypanzejść
ipoczekaćnamnie?Będęzapięćminut.Iniechpan