Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prowincja
Szłamgła.Klony,lipy,brzozyidębypogrążałysię
wotchłani.Jeszczegęstyrządsosensięniedawał.Ale
pojarzębiniezostałtylkoczubek.Żadnegoświatła
odstronywsi.Utonęła.Niebyłodomów,ludzi,psów.
Pochwiliijarzębinazniknęła.Ciemnykształtstałprzy
lipach.Nieruszałsię.Tobyłpieńświerka,którywysechł
poprzedniegoroku.Chudyibrunatny,niemiałczym
zaczepićmgły,więcgoomijała.Mgłaomijałaśmierć.Ale
samazabiłaświatło.Początekkwietnia.Jeszczeprzed
momentembyłojasno.Potemlekkizmierzch.Słońca,
którelubiłozachodzićzalasem,jużniebyło.
Szłamgła.Czywejdziedodomu?Opartyobalustradę
gankuczekałem.Wiedziałem,żeniewejdzie,ale
wiedziałemteż,żewszystkojestmożliwe.Ludziepytali,
czyniebojęsięmieszkaćsamwlesie.Aleniebyłem
sam,bobyłamgła.Toznaczysampodlasem,awokół
mgła.Mgłatowarzyszkamoja,koleżanka.Szła,jak
zawsze,odzachodu,odłąkirzeczki,któramiałanajwyżej
półmetragłębokości.Aitakutopiłsięwniejpijany
rowerzystazsąsiedniejwsi.Możewtedyteżbyłamgła.
Wewsiniktsięnieprzejął.Parutylkoroztrząsało,jak
musiałsięułożyć,żebyutonąćwtakiejpłyciźnie.Może
bobrygozagryzły,ktośrzucił.Bobryniejedząludzi,inny
nato.Skądwiesz?Gadalipodsklepem.Człowieka
towszystkozje,naprzykładrak.Raktoniebóbr.Starali
siępodtrzymaćrozmowęjaknajdłużej.Bóbrteżpodły.
O,tamęnarzecezbudował.Szczupakiwyginęły.Araków
dawnoniema.
Otrząsnąłemsię.Odepchnąłemzjawy.Toniebyły
omamy,tylkozjawy.Jeszczewracały,alecorazrzadziej.
Udałomisięuciec,wymknąćim,chociażniebyłem
pewien,czytoostatecznezwycięstwo.Wtejmgle.Ale
ktomógłwygraćzmgłą.Zgankuwszedłem
doprzedsionkaidalejdokuchni.Dowyborubyłakawa