Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ichruścikach,aja,stojącwoknie,obserwowałam,jak
podgradowymikulamiznikamójogród,który
odpierwszychdnimajaprzygotowywałamztaką
pieczołowitością.Światwjednejchwilipociemniał,jakby
nadchodziłzapowiadanyprzezMajówkoniecświata.Silny
wiatrukładałsięwwirującekształty,siejącspustoszenie.
Apotemnadmoimdomemprzetoczyłasięściana
lodowategogradu,któryhałasował,obijającsięoszyby,
ścianyidach.Jasnekuleuderzaływziemięjakpiłeczki
pingpongowe;Zosiaprzyglądałasiętemuwidowisku,
gotowawybiecnadwór,byjezbierać.
Gdygradobicieustało,wyszłamnapodwórko,
byocenićstraty.Elewacjadomuodstrony,zktórej
zaatakowałwiatr,uległazniszczeniu.Byłonaniejpełno
śladówpolodowychkulach;wyglądało,jakbymójdom
zostałostrzelanyzkarabinu.Ogródzostałniemal
zmiecionyzpowierzchniziemi.Warzywaposzatkowane,
krzakipomidorówpołamane.
Niemalwszyscysąsiedzirównieżstraciliswojeogrody,
acałaokolicatonęławgałęziachiliściach.Zwalone
drzewabyłyusuwaneprzezstrażpożarną.Ludzieżyjący
zesprzedażyswoichplonównatargowiskurozkładaliręce
boniemieliczegosprzedawać.
NiemamjużogrodumówiłpanJózef,odktórego
zawszekupowałampierwszeogórki,zanimmojeurosły.
Sąsiadowizwioskiobokwichurazerwaładach,agrad
zniszczyłuprawynapolach.Zewsządsłychaćbyło
narzekania,awprasielokalnejiregionalnej
napierwszychstronachpojawiałysięrelacjedotkniętych
żywiołemmieszkańców.Gdypierwszyrazpoburzy
wybrałamsiędomiasta,miałamwrażenie,
żeprzeżywamykoniecświata.Tam,gdziewichura
pozrywaładachówki,domyprzykrytezostałyniebieską
folią.Głównienawsiach,gdziebyłystaredomy.Potem
medianazywałytewsie„wioskamiSmerfów”.
Zasypanymigałęziamiizalanymideszczówkądrogami
wróciłamczymprędzejdodomu.Zakluczyłamzasobą
drzwi.Szkoda,żeniemożnasięzakluczyćprzed
mazurskimiżywiołami…