Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kimjesteśmymy,będziecieteżwy!–ostrzegajądobrzezachowane
zwłokiwkatakumbachKapucynów,mrucząprzezzębyrelikwieświętych,
zdobiącewitrynykościołów.Człowiekbezduszywyradzasię.Gdysięma
dwadzieścialubtrzydzieścilat–tochybasiętegoniezauważa,alepotemod
czasudoczasumigasztywnenadwoziestrachu,żecośniejesttak,jakbyć
powinno.Nierazbolimniecałeciało.Wynikatozmegolenistwa,słabejwoli,
gdywyłamujęsięzobowiązkuseriićwiczeńporannychizamiasttegozjadam
ogromnąilośćupieczonychprzezsiebieciasteczek.Wemglemetropolitalne-
gosmogubolimniecałeciało,inwersjamiażdżymnie.Napróżnopróbując
złapaćoddech,niecierpliwieczekamnapromieniesłońcaicichomodlęsię
owiatrideszcz.Gdyusłyszęcichypłaczzserca,wstydzęsięmojejsłabości
irozpoczynamgotowanieherbatziołowych.Następniewkażdejfazieksięży-
caposzczę,pijędużowody,sokówowocowychorazczekamwciszynocy
zpustymżołądkieminiezwyklepięknymlekkimuczuciem,abyusłyszećnie-
malniesłyszalnygłos,którywyjawimitajemnicę.Trzymamwrękuciepły
brazylijskikamieńpółszlachetny,kawałekwszechświata,któryjestze
wszystkimpojednanyizniczymniewalczy.Chcęwydobyćmyślizgłowy,aby
zobaczyćiusłyszećowonic,którejestwszystkimipozawszystkim.Zamiast
tegozasypiam,przychodzidomniesen…
*
Dostojniewyglądającakobieta,któraprowadzimnieprzezkorytarzeza-
ciemnionegodomu,mazłotyząb.Jeststała,niezmiennaizawszepiękna,ma
czarnewłosysplecionewkok,ubranajestwbiałąbluzkęizielonkawy,mod-
nykostium.Ładniepachnie.Mamusia.Wprzestrzenibrzmiwojskowapio-
senka:Gdziejestmojamama,gdzieiktotowie?...Nicniewiem
ożołnierzach,którzyjąkiedyśskomponowali,więcmyślę,żepytanieGdzie
jestmojamama?...należydoniej,domojejmamy.–Todobrzeżeciebie
wybrałam–mówiętejkobieciepoważnymgłoseminierozumiem,czemu
11