Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeMaciekrozglądasiędokoła,uświadomiłasobie,
comożezobaczyć.Przykrytąkoronkowymiserwetkami
biedę.Meblenawysokipołyskzczasówświetności
rodziny,czylizpoczątkulatsiedemdziestych,wytarty
dywan,ponaddziesięcioletnitelewizor...
Jaktuuwasprzyjemniezauważył,aIza
natychmiastuznała,żeudajeidiotę.Znalazłaśjakąś
pracę?
Szybkostreściłamuhistorięswoichposzukiwań
iwspomniałaoniemocyzwiązanejzbrakiemlokum
wTrójmieście.Nagledoszłodoniej,żeprzecieżnie
dawałaMaćkowiadresuswojejmatki.
Skądsiętutajwziąłeś?
ZtłumaczeniawToruniu.Postanowiłemcię
odszukać.Dostałemadresodtwojejsiostry.Zdajesię,
żemakoszmarnewyrzutysumieniawobecciebie,żetak
szybkosięodniejzabrałaś.Macieksięroześmiał.
Niebyłatoprostasprawa.Musiałemjejprzedstawić
połowęmegocurriculumvitaeizapewnić,żemamjak
najczystszeintencjewstosunkudociebie,zanim
cokolwiekpisnęła.
Izawpadławpanikęnamyślotym,cojejnaiwna
siostramogłanaopowiadaćtemuchłopakowi.Wyszła
doprzedpokojuiprzyniosłamujegokurt.
Dziękuję.Rzeczywiściezamarzłabym,gdybynie
ona.Napijeszsięczegoś?
Widzisz,Iza,janieprzyjechałemtylkopokurt.
Chcęporwaćrównieżciebie.
Spojrzałananiegozdumiona.
Dokąd?
MojasąsiadkawyjeżdżadoStanównadłuższyczas
ibardzomartwisięomieszkanie.Tojestparter
imatamtrochęróżnychpamiątekrodzinnych.Nie
chciaławynajmowaćgozwykłymlokatorom,bosięboi,
żejezdewastują,anaforsiezbytniojejniezależy.
Odrazupomyślałemotobie.
IzapatrzyłanaMaćkajaknaksięcia,któryprzyjechał
nabiałymkoniu,abyuratować.Uratowaćprzed
całkowitymwchłonięciemprzezrzeczywistośćjej