Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stanowczymikonsekwentnym,gdybyłotrzeba.Spełniał
sięwrolitatytaknaturalnie,jakbybyłajego
powołaniem.
AleNatalianiechciałamiećwięcejdzieci–ibyłatego
absolutniepewna.Oczymzresztąmuwspominała.Mimo
toniemogłabywinićgozanadzieję.Wkońcunasamym
początkumówiłatosamo.
Niewiedziała,czypowtórzyłjejsłowaswojejmatce.
Joannaniedopytywałasynowejoplanywtymwzględzie,
szanowałajejprywatność.Tylkotespojrzenia,którenie
przestawaływyrażaćnadziei,bywałyczasemnieco
męczące.
PodobnymizresztąobdarzałaFilipa–młodszegobrata
Dawida.Jakdotądbezdzietnegokawalera,latdwadzieścia
sześć.Któryodpoczątkuliceumtrwałwstałymiudanym
związku,ajednaknieukoronowałgojeszcze
małżeństwem.Planowałje,wszyscyotymwiedzieli,
jednaknarazienadłoniSylwiibrakowałopierścionka
zaręczynowego,ajejprzyszłateściowabyłaztego
powoduniepocieszona.
Nataliawestchnęłazrezygnacjąiwyszłazłazienki.
ZamarłanawidokDawida,którywciążsiedziałnaskraju
łóżka.
–Przepraszam–powiedział.–Niepotrzebnie
wspomniałemomamie.
Wzruszyłaramionami,rozczesującsięgająceramion,
jasnewłosyispoglądającwlustro.Dawidwstał
ipodszedł,byjąobjąć.
–Nieoczekuję,żezmieniszzdanie–zapewnił.
–Naprawdę.
Zerknęłanajegoodbiciewlustrze,awtedypocałował
jejskroń.