Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaczęłysięobawiać,żeniedotrąprzedzmrokiem
doswoichgospodarzy.Iwtedywdrapałysięnaten
pagórek,bystamtądrozejrzećsiępookolicy.Jakokiem
sięgnąćotaczałyjedrzewa,agdzieniegdzie
prześwitywałypołyskliwelustrajezior.
Tam!Baśkawskazałarękąkierunek.Tochybaten
Lipków.
Wzapadającymzmierzchudostrzegłydymysączącesię
donieba.Znak,żenadeszłaporakolacji.
DalekooceniłaodległośćDobrusia.
No,przednocąniedotrzemy.
Niemamzamiarulataćpoćmoku.Tupełnojezior,
stawówijakichśmokradeł.Zanocujemytutaj.Padać
chybaniebędzie.
Przeszukałypagórek,byznaleźćodpowiedniemiejsce
nanocleg.
Bacha!Chodźnotutaj!Chybacośznalazłam.
Dobrusiastałapośrodkurumowiskakamieniicegieł.
Nosuper!Baśkaprychnęłazironią.Kupagruzu.
Jaksobiewyobrażaszwniejspanie?
Niemarudź.Zobacz,tamznalazłamdlanaskomnatę.
Pociągnęłaprzyjaciółkęwgłąbruin.Rzeczywiście,
powejściuniecodalejzostałyotoczonewysokimi
najakieśpółtorametraścianami.Ziemiabyłaniemal
wolnaodgruzu,wystarczyłoodrzucićkilkakamieni,
byzyskaćpłaskąpowierzchniędospania.Wkącie
wyrosłasosna,któraroztaczałaterazprzyjemnyżywiczny
aromat.
Kiedyśtomógłbyćbuduarjakiejśhrabianki.
Dlaczegoakuratbuduar?
Bojestniezbytdużyiprzylegadowiększych
pomieszczeń.Zwykleurządzanogomiędzysalonem
asypialnią.
Baśkauwierzyłakoleżancenasłowo,wszak
taskończyłaarchitekturę,więcwiedziała,comówi.
Szkoda,żeniematuniczegodospania.Jakiegoś
szezlongaczyinnegołoża.
Wariatka,potylulatachmiałabyśtylkopróchno
irobale.Chciałabyśnaczymśtakimspać?