Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
złapaćoddech.Stałemigapiłemsięnadwoje
ubierającychsięwpośpiechuludzi.
MateuszbyłnajlepszymprzyjacielemAni.Przynajmniej
onaokreślałagotakimmianem.Wielokrotnie
mipowtarzała,żenicichniełączyiniepołączy,
bototylkobliskiznajomy.Uwierzyłem,bodlaczego
miałbymnieuwierzyćkobiecie,którąkocham?Zaufanie
wzwiązkujestbardzoważne.Jeślinieufasiędrugiej
osobie,totaknaprawdęniemasięniczego.Owszem
możnasięzawieść,aletonigdyniejestzgóry
przesądzone.
Jaufałem,byłemwierny,kochałemcałymsobą
izdawałomisię,żeotrzymujętosamo.To,nacowtej
chwilipatrzyłem,byłozaprzeczeniemwszystkiego,
cowydarzyłosięprzezcałynaszzwiązek.Oniniemówili
nic.Nieprzepraszali.Takjakbychcieli,abykiedyśtosię
wydało.Wyglądalinazmęczonychudawaniem.Mógłbym
przypuszczaćnawet,żebyliwsobiezakochani.
Mateuszominąłmniewdrzwiachiwyszedłbezsłowa.
Niezamierzałemsięznimbić,boniebyłemtegotypu
człowiekiem.Sercepękłominapół,aleniewyzwoliło
towemnieagresji.Niebyłbymsobą,gdybymzareagował
inaczej.Odzawszebrzydziłemsięprzemocą.Pozatym
jestemzdania,żedorośliludzienatyledojrzali,
żepodejmująświadomedecyzje.Aniateżtakąpodjęła,
gdyposzłaznimdołóżka.
Terazstałaipatrzyławokno.Nickompletnienie
mówiła.Widocznieuważała,żeniemusiminiczego
wyjaśniać.Taobojętnośćbolałanajbardziej.Kiedydzieli
sięzdanąosobączęśćżycia,tomasięgłupiąnadzieję,
żecośsiędlaniejznaczy,żewtakichmomentach