Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dobrze.Alenieoswoimzdrowiuprzyjechałamrozmawiać.
DzwoniłdomnieSalvatore…Wiesz,wjakiejsprawie?
Kiedywstałem,położyładłonienamoichramionach,tajemni-
czomisięprzyglądając.
Tak.Domyślamsię.Cmoknąłemmamęwpoliczek.
Usiadłanafotelunaprzeciwkomnie,zmrużyłaoczyizaczęła
bębnićpalcamiwpodłokietnik.
Synku.Najwyższyczas,żebyśsięustatkował.Iniemówiętego
tylkodlatego,żejakogłowarodzinyDeluzzopowinieneśmiećżonę,
żebyzyskaćwiększyszacunekupartnerówbiznesowych,aleteżdla-
tego,żebyłobycioniebołatwiej,gdybyutwegobokupojawiłasię
silnakobieta.
Przyglądałemjejsięuważnie.Jaknaswójwiektrzymałasię
świetnie.Minęłojużkilkalatodśmierciojca,aledalejzanimtęsk-
niła,zresztąnicdziwnegorodzicebyliwsobieszaleńczozakochani,
mimożeichmałżeństwobyłoaranżowane.
Mamo,niepotrzebujężony.Nieteraz.Starałemsięprzerwać
jejmonolog,bozakażdymrazem,gdymnieodwiedzała,słyszałem
tosamo.
Jejargumentyabsolutniedomnienieprzemawiały.Pozatymnie
miałemjużdziesięciulat,żebywykonywaćjejpolecenia.
Twójojciecteżbyłtakizawzięty,amiesiącpoślubieoszalał
namoimpunkcie.Gdybydalejbyłznami,napewnobysięzemną
zgodził.
Mamo,niewidzęsensuwpoślubieniuwnuczkiRussa.Nasze
rodzinyżyjąwzgodzieizgodniezumowąmamyzagwarantowany
pokójnakolejnekilkanaścielat.Mojapozycjajestnatylesilna,że
niepotrzebujężony,żebyumocnić.Splotłempalcedłoni,opie-
rającprzedramionanabiurku.
Dajspokój.Niechodziointeresy!sapnęłaoburzona.Wi-
działeśValentinę?zapytałaznienacka,lekkopoirytowanamoim
nieprzejednanymtonem.
32