Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Tak,dziadekbyłbyznasdumny–przytaknęłaizaczęłaroz-
glądaćsiępoogrodzie.
–AlechybaniezagapiłaśsięnaGiuseppego?Tegonowego
ogrodnika?
–Nie.Nawetgojeszczedzisiajniewidziałam.Chybaniewyle-
ciałjużzpracy?
–Niewiem,alebardzomożliwe.Jeślidziadekzauważył,że
wczorajznimrozmawiałyśmy,towcalebymnietoniezdziwiło.
Strzeżenasjakcerber,odkądpamiętam.
–Maszrację.Jamogłabymznimpoflirtować,boprzedemnąco
najmniejrokwolności,zanimdziadekprzedstawimikandydatana
męża,aleuciebiesytuacjawyglądazupełnieinaczej.
–Dajspokój.Nawetmiotymnieprzypominaj.
–Powiemci,żetwójpotencjalnynarzeczonyjestcałkiemniezły.
Coprawdazupełnieniewmoimtypie,alejestnaczymokozawiesić–
stwierdziłapodekscytowana,zakładającokularyprzeciwsłoneczne.
–Skądwiesz?Albonie!Niechcęwiedzieć.Napewnomisię
niespodoba.Tozaaranżowanemałżeństwo,więcwcześniejczy
późniejskończysiękatastrofą.Albojagozabiję,alboonmnie!
Wieszprzecież,żemójcharakterwykluczabycieprzykładną,uło-
żonążoną.Adamsobierękęuciąć,żetenczłowiekbędziewy-
magałodemnieposłuszeństwa,więcniemanajmniejszychszans,
żedojdziemydoporozumienia.Jedynanadziejawtym,żesięnie
zgodzi,awtedyzuśmiechemnaustachwrócędoTbilisi,bykon-
tynuowaćstudia.
–Natobymnieliczyła,Valentino…
–Dobra.Nierozmawiajmyjużotym.Niepsujmysobietego
pięknegodnia.
–Sprawdzałaśgochociażwsieci?Bojaznalazłamkilka…
–Nieiniemamzamiaru.Kompletnienieobchodzimnie,jak
wygląda–burknęłampoirytowana.–Zmieniająctemat…Cośmi
sięwydaje,żeLeonardowpadłciwoko,co?Zresztąonteżbyłpod
8