Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Grzegorzsiedziałzminąświętegocierpiętnika.Przykażdejpróbie
uniesieniafiliżankizkawąkrzywiłsięiwzdychał.Zapytanyopowód
takdziwnegozachowania,wyjaśnił.Otóżjadącwczorajswoimstarym
samochodemnazajęciaprzedmaturalne,otworzyłwszystkieokna,
ponieważklimatyzacjawjegoauciemiałacharakterjedynie
symboliczny,sprowadzającysiędozaślepkiwdescerozdzielczej,
wktórejmógłbysięznaleźćprzyciskznapisemA/C.Oczywiście
mógłby,gdybyGrzegorzkupiłdroższymodelalboposiadałsamochód
młodszyopiętnaścielat.Przeciąg,jakipojawiłsięwnagrzanym
wnętrzupojazdu,wywołałuniegobolesnypostrzał.
–Kurwa,jakmnieboli–zawył.
–Możejakaśmaśćpomoże–poradziłDawid.–Jaużywamtakiej
dlasportowców.
–Trzebaunikaćprzeciągów,aludzietobagatelizują–stwierdził
Rafał.–Naszczęścietaprzypadłośćmija,jeszczebędzieszpląsać
naparkietach,żehej!Konieczniezażyjcośprzeciwbólowego
iprzeciwzapalnego–poradził.
Grzegorzspojrzałnaprzyjacielazwyrzutem.
–Gównotam.Nicjużniebędzielepiej–wymamrotał,anastępnie,
zniemałymtrudem,opowiedziałkolegomtakąotohistorię:
Przedwiośnie
Stojęsobienadworze.Wystawiamtwarzwkierunkusłońca.Jest
27lutego.Tak,lubiętenokres,przedwiosennyczas.Chybabardziej
niżsammaj.Wmajuwiosnajestoczywista,wynikazpewnegorytmu,
wiecznegorytuału,niejakoznaturalnegoobowiązku.Natomiast
zkońcemlutegototylkomuśnięcie,delikatnysygnał,żezimapomału