Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zrokuwrok
Przyjechałemtutajipatrzę,chociażwolałbymniewidzieć,alejak
tuodwrócićwzrok,kiedyniemadoczego?Możnabyzamknąćoczy,
aletaknazawszetosięnieda,przynajmniejnazawołanie,aileż
możnatrzymaćzamknięteoczy,powstrzymującsięprzytymprzed
zaśnięciem?Chwilętylko,możedwie,potemzaczynatomęczyć,
wpewnymmomenciemęczynawetbardziejniżpatrzenie.Nowięc
przyjechałemtutaj,wysiadłemnaprzystankuautobusowym,stoję
izkoniecznościpatrzę,niewiedząc,coztegopatrzeniamoże
wyniknąć,właściwiebojącsię,żemożewyniknąćzniegoto,żekogoś
wreszciezobaczę,cosamowsobieniejestniczymzaskakującym,
botakijestprzecieżcelwszelkiegopatrzenia,ale,zdrugiejstrony,
możewywołaćdalekoidącekonsekwencje,którychraczejwolałbym
uniknąć.
Nowięcprzyjechałemtutaj,stojęipatrzę,niemogącsięnadziwić
tejdojmującej,choćtaknaprawdęchybajednakpozornej,
niezmiennościrzeczy.Nobotak:widzęprzystanek,jedyneokno
naświatdlatutejszych,jedynyzwornikmiędzytymitamtymczasem,
zktóregotylejużrazywyjeżdżałemidoktóregozawszejednakjakoś
tamwracam.Przystaneknibystoijakstał,możetylkoniecobardziej
sięposypał,naceglanychścianachmniejtynkuniżkiedyś,dachowe
płytyzeternitujakbybardziejdziurawe,aleogólniestoitotouparcie,
stabilnie,poważniechoć,prawdępowiedziawszy,trochęwbrew
rzeczywistości.Odkiedywokresietransformacjizlikwidowano
większośćpołączeńautobusowychmiędzywsiąamiastem(no
bopocowieśniakomwyjazdydomiast?Niechsiedzą,gdzieich
poczęto),temuryczęściejrobiązaarenępijackichspotkańniż
zamiejsce,zktóregowyruszasięgdziekolwiek,byledalejstąd;można
powiedzieć,żeprzystaneknadaljest,alejakbygoniebyło,bojest
czymśzupełnieinnymniżmiałiniżpowinienbyć.Dalejkościół:
malutki,drewniany,jednonawowy,zbarokowymołtarzem,duma
lokalnejspołeczności,trochęzaniedbana,alewciążurocza.Mama,
kiedydzwoniładomnietrzyczyczterytygodnietemu,narzekała,
żedokościołachodzicorazmniejwiernych,zwłaszczamłodzieży,