Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Trwałobytoprawdopodobniejeszczedługielata,
gdybynietragedia11września2001,która
przewartościowałanaszepriorytetyżyciowe.Tego
ranka,jakcodziennie,pojechałamdomojegoszpitala.
AniawłaśnierozpoczęłapracęnapółetatuwGoldman
Sachs,któregobudynekmieściłsięokołodwustu
metrówodWorldTradeCenter.Jacekjechałdoswoich
zajęćpóźniej.NaśrodkuVerrazanoBridgezobaczył
pierwszysamolotwbijającysięwwieżę.
Zdezorientowany,zadzwoniłdomnie.Ja,zajęta,nie
podeszłamdotelefonu.
Niezdawaliśmysobiesprawyzrozmiarówtragedii.
Pochwilirozpętałosiępiekło.Zdążyłamzadzwonić
doSzczecinadorodziców.Wszystkowporządku,
żyjemyuspokoiłam.
JacekutknąłnaBrooklynie,Aniawpracywbudynku
bezświatła,klimatyzacji,zasypanaszarympopiołem.
Straciłamznimikontakttelefonyniedziałały.
SpotkaliśmysięwdomunaStatenIslandbardzo
późnymwieczorem.
Po11wrześniaNowyJorkjużniebyłtakisam.Inigdy
niebędzie.Zniknęłaczęśćamerykańskiegooptymizmu
ipogody.Parkującyprzednaszymdomem
ciemnozielonyvolkswagenjetta,którymjeździłaAnia,
wewtorekpóźnymwieczoremwróciłzManhattanu
pokrytyszarympyłem.Tobyłojakmetafora.Staten
IslandFerry,naszlokalnyprom,którymprzepływaliśmy
znaszejwyspynaManhattan,zewzględów
bezpieczeństwanadolnympokładzieniewoziłjuż
samochodów.Wieluznajomych,przyjaciół,pacjentów
dotknęłaśmierćbliskich.Niedalekozaprogiemdomu,
nacodziennymspacerachzpsem,mijaliśmyczerwony
budynekstrażypożarnej.Zbokubudynkupozostałpas
ziemi,którymopiekowałsięjedenzestrażaków.Zawsze
miałtakiepięknepomidory.Pasjadogrzebaniawziemi
ciągletkwiłamocnowgenachmieszkańcównaszej
wyspy,wwiększościpotomkówwłoskichemigrantów.
StrażakzginąłpodgruzamiWorldTradeCenter.Może
jestmiejsce,gdzietraumybędąnasomijaćzdaleka,