Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wdodatkurozkraczonaskwitował,patrzącnajejszeroko
rozstawionenogi.
TakwyszłoifaktyczniejestemElżbieta.Wyciągnęła
doniegonawpółzgiętąrękę.
Olivierprzedstawiłsię.Możelepiejspróbujwstać.
Nicsobieniezłamałaś?Patrzyłnaniązubolewaniem,
starającsięzachowaćklasę.Jejniebieskieoczygapiłysię
naniegojaknaświętyobraz.Wkońcuzdołaławstać,
czując,jakbiodroboleśnieprzypominajejoswoim
istnieniu.
Chybanie…jęknęła.Cozawstyd…Spojrzała
naniegozzażenowaniem.
Każdemumogłosięzdarzyć,wkońcujestzima
ibywaślisko.
Nieposypalisolą.Anipiaskiem.Niczym…Zirytacją
otrzepywałapłaszcz.
Będzietrzebawspomniećotymwrecepcji…Olivier
uśmiechnąłsiępodnosem.Zapraszamciędośrodka.
Naszstolikjużczeka…
Stolik?
Mamyrandkę,tak?Czycośprzegapiłem?
Elazatrzepotałarzęsami.
Notak,mamy.Spojrzałananiegozalotnieizdjęła
płaszcz.Odrazuoceniłjejfigurę.
„Rozmiarczterdzieści,aleponętna,zwłaszcza
wbiuście…”Przeleciałponiejwzrokiemipowiesiłjej
płaszczwszatni.
Kojarzęcię…Kiwałznaczącogłową.Elaczuła