Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadtym,żetomożebyćtenwłaściwyfacet,aonatak
niekorzystniewypadłajużnasamymwstępie.Wyszła
złazienki,akiedydostrzegłagoczekającegonanią
wfotelu,poczuławbrzuchuprzyjemnemrowienie.
Jużjestem.Stanęłaprzednim,obserwując,jaksię
podnosi.Pachniałmęskoizmysłowo.Górowałnadnią
wzrostem,cojejbardzopasowało.Elalubiłasilnych,
rosłychmężczyzn.
Wspaniale.Chodźmyzatem,naszstolikjużczeka.
Przywejściupowiedziałeś,żemniekojarzysz.
Chciałamspytaćskąd?dopytywała,gdyjużusiedliprzy
stole.
Olivierwpatrywałsięwjejkuszącydekolt.Wyobrażał
sobie,jakpieścijejpiersi,ssącjeiliżąc.
Pytasz,skądcięznam?Zmarszczyłczoło.
Wzasadzietoznikąd.Chybamigdzieśmignęłaś
naulicy.Odniosłemtakiewrażenie…Mamoko
doładnychkobiet.
O,naprawdę?Topewnieichsporowidujesz…
Niekoniecznie.Aleciebiezapamiętałem.
Ciekawe…Oparładłońopoliczek.Teżtakczasem
mam.Aleniewtwoimprzypadku…
Czylichceszpowiedzieć,żeraczejbyśmnienie
zapamiętała?
O,nie.Miałamnamyśli,żepoprostuwcześniejCię
niewidziałam.
Albo…niewpadłemcinatylewoko,byśnosiłamnie
wpamięci…