Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przybramie,gdziepanowaławielkaprzepychankaitłok,zosta-
lizatrzymaniprzezwartowników,zktórychjedenpodałMai
hasło,bezktóregożadnapszczołaniezostałabywpuszczona
dopszczelegomiasta.
—Zapamiętajje—powiedział—ipowodzenia.
Zabramamimiastamałąpszczółkęwprostuderzyłnawałsło-
necznegoświatła,blaskuzieleniizłota,takbogatego,ciepłego
iolśniewającego,żemusiałazamknąćoczy,niewiedząc,copo-
wiedziećlubzrobićzczystegozachwytu.
—Wspaniałe!Naprawdę—powiedziaładoswojejtowarzyszki.
—Wlecimytam?
—Proszębardzo!—odpowiedziałarobotnica.
Majauniosłaswojąmałągłówkęiporuszyłamłodymi,śliczny-
miskrzydełkami.Naglepoczuła,żepółka,naktórejstała,opa-
da,ziemiazdajesięoddalać,awielkiezielonekoronydrzew
zdająsięzbliżaćdoniej.
Jejoczybłyszczały,asercesięradowało.
—Lecę,zawołała.—Toniemożebyćnicinnego.To,corobię,
musibyćlataniem.Jakietowspaniałe,cudowniewspaniałe!
—Tak,latasz—powiedziałapanipszczoła,któraztrudem
nadążałazadzieckiem.—Drzewa,wktórychkierunkulecimy
tolipyrosnącewnaszymparkuzamkowym.Potychlipachza-
wszemożnarozpoznać,gdziejestnaszemiasto.Jaktyszybko
lataszMaju!
—Szybko?—powiedziałaMaja.—Czymożnalataćzbytszyb-
ko?Och,jaksłodkopachniesłońce!
—Nie—odrzekłajejtowarzyszka,którabyłajużraczejzdysza-
na—toniesłońce,alekwiatypachną,aleproszę,nielećtak
szybko,bozostanęwtyle.Pozatymwtymtempieniebędziesz
wstanieobserwowaćszczegółówswojejdrogiiznaleźćdrogi
powrotnej.
9