Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadziemią.
Wreszciejużmusięzdawało,żebyleskoczyćwgórę,
zwierzynamunieujdzie.
Mam,mam!zawołałztriumfemdoPucka,odbił
sięodziemiiśmignąłwysokodogóry.
Comasz?Figę!drwiłPuc,bomotylpofrunął
naogróditylegowidzieli.
ZatoBursztynzbierałpotłuczonekościzziemi.
Smarkacz!rzuciłjeszczezpogardąPuciobrócił
siędoniegoogonem.
Bursztynobraziłsiętymrazemnadobre.Przyskoczył
doPucainużmudogadywać:
Smarkacz,smarkacz!Nibyśtydorosły!Apamiętasz,
jakeśzmykałprzedLordem?
Niezmykałem,tylkomsięwycofałztowarzystwa.
Nielubięmiećdoczynieniazeźlewychowanymipsami.
Aiteraznudziszsię,bożadnejprzyzwoitejzabawy
nieumieszwymyślić.
Bomisięniechcebawić.
Niechcecisię?pytałdrwiącoBursztyn.
Aniechce.Żebyświedział,żeniechceupierałsię
Puc.Ba,żebymtojachciał!
Toco?
TonicodburknąłPucunioidlaokazania,
żerozmowęuważazaskończoną,przewróciłsię
nadrugibok.
Bursztynwidział,żesięzPucemniedogada.
Podreptałwięcpodwerandę.
Miałytampsyskładkości.Byłytognatywylizane,
wycmoktane,wygładzonedoczysta.Żadnemupsunie
przychodziłodogłowy,żebysiętymikośćmipożywić.
Służyłyonetylkodozabawy,nawszelkiwypadek,kiedy
nicinnego,lepszegoniebyło.
Otenskładzabawekbyłyciąglewalkipomiędzy
psamiiKatarzyną.
Aleboktomógłdaćsobieradęznaszymikundlami?
CopewienczasKatarzynarobiławbudachporządek.
Wylatywałoznichwszystkonapodwórze:słomanie
słoma,gałganyniegałgany,kościniekości.Iwszystkie