Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wszyscyśpią.Aspirantwskazujeoknawblo-
ku.Tamgdziepalisięświatło,wysłałempatrol
pieszy.Niktnicniesłyszałaniniewidział.
Nicdziwnego,jestpopierwszej.Franzwyj-
mujepaczkęgauloise’ów.Amonitoring?Nie
wiem…Cokolwiek?
Wokółbloki,trawniki,parking,kilkapustych
ławeczek,śmietnikirachityczne,bezlistnedrzewa.
Żadnejstacjipaliw,warzywniaka,hipermarketu,nic.
Nawetosiedlowegosklepu.Tylkokonary,przypo-
minająceFranzowiwyciągniętekuksiężycowiw
niemymgeścierozpaczyposkręcaneramionaipal-
ce.
Niemakamer.
Uhm,takwłaśnie,kurwa,myślałemmówiz
papierosemprzyklejonymdowargi.Niechpieszy
zrobizrozpytanianotatkę.Ukogobyliiczegosię
dowiedzieli.
SzczyńśćBoże,paniekomisarzu!odzywasię
większyogłowęodFranzaiaspirantazpatrolu
mężczyzna.
No,szczęścinamjak…
Robotysięnamprzedświntomanazbierało,co?
Policjantzpatrolujestzaskoczony.Franzagwara
kolegidawnoprzestaładziwić.Aspirantsztabowy
JacekHanysiewicz,dlawiększościHanys,pochodzi
zBytomia.Jestpolicjantem,któryraczejmilczy,niż
17