Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
10
Wstęp
dlacałegokraju.Badaniaprowadziłemwlatach2009–2012wdwóch
miastachWarszawieiBiałymstokuwwybranychplacówkach
medycznychiorganizacjachpacjenckich.Wnioski,dojakichdocho-
dze
G,
niemoga
G
byćwie
Gc
postrzeganejakouniwersalneiwcałości
opisuja
G
cedoświadczeniaiproblemy,zjakimizmagaja
G
sie
G
chorzy
onkologicznie.Koncentruje
G
sie
G
napewnejgrupieproblemówsygnali-
zowanychprzezrozmówców.Niezajmuje
G
sie
G
takżezagadnieniami,
któremożnawłożyćdozbiorunkomplementarnych(alternatywnych)
praktykleczniczych”.Wtekścietymnierozwijamkwestii,którymi
zajmujesie
G
etnomedycyna.
Przyczynytegosa
G
dwojakie.Popierwsze,podczasrozmów
zchoryminiezwyklerzadkopojawiałysie
G
wa
G
tkidotycza
G
cereligii,
innychmetodleczeniaorazodmiennychdefinicjichoroby.Zdecydo-
wanieprzeważałyopowieścipełneinformacji,którechorzyzasłyszeli
odlekarzyciesza
G
cychsie
G
ogólnymautorytetem.Sa
G
dze
G,żetowłaśnie
wpływtegoautorytetuzadecydował,żepacjenciwrozmowiezemna
G
pomijaliwa
G
tki,któreuznawalizaniedokońcazwia
G
zaneznmedycz-
nym”obrazemchoroby.Tymsamymuznawali,żereprezentuje
G
świat
zwia
G
zanyzmedycyna
G
,awie
Gc
wersjaichdoświadczeńije
Gzyk
ichopisu
powinnysie
G
zgadzaćzogólnymnurtempromowanymprzeznauki
biomedyczne.Możnazatempowiedzieć,żepadłemofiara
Gpewnego
wyobrażeniachorychnatematcharakteruichdoświadczeń,tego,wjaki
sposóbtedoświadczeniapowinnybyćprzedstawianiepodczas
nbadania”,atakżemożliwychróliregułpanuja
G
cychwprzestrzeni
zdominowanejprzezchorobe
G
onkologiczna
G.wia
G
cprościejmoim
rozmówcom,przynajmniejnapocza
G
tku,trudnobyłozrozumieć,że
chorobe
G
onkologiczna
Gmożnabadaćinaczej,niżrobia
Gtolekarze.
Natreśćicharakterwypowiedzirozmówcówistotnywpływmiały
stowarzyszeniapacjenckieipromowaneprzeznietreści.Stowarzy-
szenia,zktórymiwspółpracowałem(pewnagruparozmówcówbyłaich
członkami),wswoichstatutachgłosza
G,cze
cia
G
ichmisjijest
promocjamedycynyakademickiejidystrybucjasolidnejwiedzy
popartejnaukowymidowodami.Zatemichzadaniemnawetjeśli
niewyrażonymbezpośredniojestwalkazpraktykamipozamedycz-
nymi.Takasytuacjaniewa
G
tpliwieodbijałasie
G
napostawach
iwyobrażeniachmoichrozmówcówzwia
G
zanychzestowarzyszeniami
pacjenckimi(atakżeuczestnikówwydarzeńprzeznieorganizowa-
nych),którzycze
Gsto
iwsposóbdobitnypodkreślaliswojeprzywia
G-
zanieizaufaniedobiomedycyny.Trudnooczekiwać,bymoglimówić
inaczejsa
G
dze
G,żetakzdecydowanapostawamogłabyćrezultatem
obawyprzedośmieszeniemsie
G
wmoichoczach.Itudochodzimydo
drugiegoproblemu,którysygnalizowałemkilkauste
Gpówwyżej.