Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DariuszKankowski:RE-HORACHTEPierwszespotkanieRW2010
RozdziałIV:Horyzonty
Piachnaplażyparzyłwstopy.Wlesiebyłodusznojakwrozgrzanympiecuijedynie
wciepłejmorskiejwodzierozbitkowiemoglisięniecoochłodzić.Słońceprzypiekało
ztakąmocą,żepokąpieliMichałznówpoczułzawrotygłowy.Schowałsięwcieniu
palm.
WpobliżupróżnowaliMikeiDarek.Ivysięopalała,aGaryiEric,gawędząc
wesoło,siedzielinabrzegu,zaśfaleobmywałyimstopy.RadekiKrystian
przeczesywaliplażęwposzukiwaniuwszelkichżyjącychstworzonek.KiedyMichał
poczułsięodrobinęlepiej,dołączyłdonich.Olbrzymikrabrozpocząłpasjonującą
walkęzinnym,niecomniejszym.Bójkatrwaładośćdługo,większyodciął
drugiemujednozeszczypiec.Całątrójkęrozbawiłazaciętośćskorupiaków.
ObserwacjęzakończyłEric,którypodszedłdonichiprzebiłkrabanaostrzonym
kijem.
Wsamraznaśniadaniepowiedziałzuśmiechem.
Tocobędziemyterazrobić?zapytałKrystian,liczącnajakieściekawe
zajęcie.
ChybaporacośzjeśćstwierdziłaIvy.
DobraożywiłsięGary.Tobierzciekijeiidziemy!
Gdzie?zdziwiłsięRadek.
Zobaczycie.Weźciekije,któretamleżą,ichodźcieznami.
Cobędziemyrobić?dopytywałsięKrystian.
PoszukamyżółwichjajodrzekłEric.Wielemałychżółwijużsięwykluło,
alejeżelidopiszenamszczęście,możejeszczejakieśznajdziemy.
Akijepoto,żebyjewygrzebać?upewniłsięKrystian,choćznał
odpowiedź.Wzięlizatemkije,któreEricprzygotowałjeszczeprzedichprzybyciem
nawyspę,iruszyliprzezplażęzaAmerykanami.
38