Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DariuszKankowski:RE-HORACHTEPierwszespotkanieRW2010
–Pocomówiłeś,żegoposzukamy?–zapytałpoirytowanyRadek,kiedyznów
znaleźlisięwlesie,znikającAmerykanomzoczu.–Niejestdzieckiem,pewnie
gdzieśsięwybrał,alezarazwróci...
–Wiem,jakionjest–odparłwymijającoKrystian,przeskakujączwalonypień.
–Aleniezaszkodzigoposzukać.Możepodrodzeznajdziemycośinteresującego.
Całkiemzgrabniewybrnąłzsytuacji,pomyślałMichał,boRadek,choćwciąż
niecoobrażony,jużsięnieodezwał.
JednakwbrewsugestiomKrystiana,niezdołaliznaleźćaniDarka,aninniczego
interesującego”.Bliskopółgodzinneposzukiwanianieprzyniosłyrezultatów.
Zrezygnowaniiwyczerpaniusiedlinajednymzpni.
–Gdzietengłupeksiępodziewa?–denerwowałsięRadek.–Łazisobienie
wiadomogdzie,aterazmymusimygoszukać!
–Dobra–westchnąłKrystian.–Jeżelinieznajdziemygowciągupięciuminut,
wracamy.
Michałspoglądałwgórę,nakoronydrzew.Lataływśródnichptaki;wydawało
się,żewszystkiezmierzałykumorzu,jakbyuciekałyodcienkiego,ledwie
dostrzegalnegopasaszaregodymu...Wstałiwytężyłwzrok–dymwydobywałsię
chybazwulkanu.Przyszedłmudogłowypewienpomysł,leczprzeczuwałtrudności
wprzekonaniudoniegokolegów.
–Cotakiegociekawegotamwidzisz?–Krystianpodążyłzajegowzrokiem.
–Taksobiemyślę...–zacząłostrożnieMichał.–Ciekawe,jakwyglądawulkan
odśrodka.Niktprzednamipewnieniepróbowałgozdobyć...
Spodziewałsię,żeRadekwyskoczyzkrzykiem:noszalałeś?”,aleonmilczał;
zamiastniegoodezwałsięKrystian:
–Atyzamierzasztozrobić?
Wiedział,żespororyzykuje,leczzdobyłsięnaodwagę.
49