Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
Jeśliwjakiejśsprawieniekierujemysięrozsądkieminierozważamy
jasnowszystkichzaiprzeciw,toniezdołamywyciągnąćwłaściwych
wnioskównawetznajprostszychfaktów.Możnabyprzypuszczać,
żekatastrofa,jakąwłaśnieopisałem,powinnaskutecznieostudzićmoją
rodzącąsięnamiętnośćdlamorza.Jednakstałosięcośprzeciwnego
jużtydzieńponaszymcudownymocaleniuzacząłemodczuwać
żarliwątęsknotęzadzikimiprzygodami,jakietowarzyszążyciu
żeglarza.Tenkrótkiokreswystarczył,bycałkowiciewymazaćzmojej
pamięciwszystkiemrocznewspomnienia,zatojasnoiwyraźnie
uzmysłowiłemsobierozkosznieekscytujące,barwneimalownicze
chwileniedawnychgroźnychzdarzeń.Codzienniedyskutowałem
zAugustusem,anaszerozmowystawałysięcorazbardziej
interesujące;opisywałmorskieprzygody(terazpodejrzewam,
żeconajmniejpołowaznichbyłazmyślona)wsposób,który
doskonalewspółgrałzmoimentuzjastycznymnastawieniem,choć
mojarozpalonawyobraźnianiewolnabyłaodzłowieszczychmyśli.
Codziwne,najsilniejskłaniałymniedozostaniamarynarzem
przytaczaneprzezniegoopisynajokropniejszychcierpieńirozpaczy.
Weselszetonyniebudziłymojegozapału.Marzyłemomorskich
katastrofachigłodzie;ośmierciczyniewoliwśróddzikich;ożyciu
spędzonymwsmutkuiłzachnajakiejśponurej,bezludnejskale,
pośródnieprzystępnego,niezbadanegooceanu.Takiewizje,araczej
pragnieniatakchybanajlepiejjeokreślićsą,jakmniepóźniej
zapewniano,powszechnedlalicznejrasymelancholików;wowych
czasachtraktowałemjetylkojakmglistyobrazprzeznaczenia,
zktórymbędęmusiałsięzmierzyć.Augustuscałkowiciepodzielał
mojemyśli.Najprawdopodobniejnaszabliskawięźspowodowała,
żewznacznymstopniuupodobniliśmysiędosiebie.