Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
olampcewina,którązgarnęłamztacy,zanimwyszłam.
Niedługodanemibyłojednaknacieszyćsię
samotnością,bopochwilinabalkoniepojawiłsięktoś
jeszcze.Lekkoprzekręciłamgłowęwbok,gdy
dostrzegłamjegosylwetkę.Byłtakwysoki,żejegocień
przysłoniłmniewcałościiczułamsięjakmała,
bezbronnadziewczynka.Garnituropinałjegotors,
uwydatniającdoskonalewyrzeźbionąsylwetkę.
Kruczoczarnewłosy,międzyktórymigdzieniegdzie
przebijałysięsiwepasma.Choćniewidziałamwiele,
toblaskzielonychoczubyłniesamowity.
Tobyłzaledwieułameksekundy;gdyznówsię
doniegoobróciłam,jużgotamniebyło.
Tenmężczyznawydawałmisięinnyniżwszyscy
zgromadzenituludzie.
Wróciłamnasalę,byspróbowaćgoodnaleźć,niestety
niemiałamtyleszczęścia,agdybyłamjużgotowasię
poddać,ruszyłamwstronęstolika,przyktórymsiedział
ojciec.Wtedypoczułam,jakktośłapiemniezadłoń
izatrzymuje.
Spojrzałamwjegostronęipoczułamsięjak
zahipnotyzowana,patrzącwjegooczy.Niedość,żebyły
niezwyklepiękne,todotegowyjątkowotajemnicze.Ich
zieleńbyłaniespotykana.Wblaskuświatłajeszczelepiej
mogłamprzyjrzećsięjegosylwetce.Byłdokładnietak
imponującyjakwtedy,kiedywidziałamgonabalkonie,
aledopieroterazdostrzegłamwnimdojrzałego
mężczyznę.
Poprosiłmniedotańcabezsłów.Doskonalezdawał