Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Możesz,zarazValeriocięodwiezie.Proszęcię,
następnymrazemmyśl,corobisz.
Kiwnęłamgłowąwakciezgodyipoddaniasię.
Jedenzochroniarzyprzeprowadziłmniebocznym
wyjściemdoczekającegojużsamochodu.
Wsiadającdośrodka,obróciłamgłowęwstronę
parkingu.Tajemniczymężczyznastałwoddaliimnie
obserwował.Tymrazemnieuległam.Zamknęłam
zasobądrzwiiodjechałam.
Całądrogędodomumojemyślizajmowałtajemniczy
nieznajomy.Byłambardzociekawa,kimbyłidlaczego
wybrałakuratmnie.Rozważałamtodozaśnięcia.
Tobyłajednaznajspokojniejszychnocywostatnim
czasieichoćmogłotozabrzmiećgłupio,wiedziałam,
żepowodemmojegopoczuciabezpieczeństwabyły
wydarzeniategowieczoru.
Wstałamwczesnymrankiem,zarzuciłamnasiebie
sportowystrójiruszyłampoćwiczyć.Opiątejranosala
treningowawpiwnicachnaszegodomuziałapustką,więc
miałamcałądlasiebie.Poszybkiejrozgrzewce
wskoczyłamnabieżnię,apóźniejjeszczenakilkaminut
narowerek.Zajęcianauczelnimiałyzacząćsiędopiero
jutropopołudniu,więcmogłampoświęcićtrochęczasu
nadopracowanieswojegoukładu.
Zaledwiezakilkatygodniodbyćsięmiał
międzynarodowyturniejmającymiejscetylkoraznadwa
lata.Ostatnimrazemniebyłamwystarczającodobra,
bymócwziąćwnimudział,cozmotywowałomnie
dojeszczecięższejpracyiwieluwyrzeczeń.Godziny