Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tybalt,obywateleisłudzy).
Monteki.Ktowszcząłnowązwadę?Mów,synowcze,
Byłżeśtuwtedy,gdysiętozaczęło?
Benwolio.Nieprzyjacielanaszegopachołcy
Iwasijużsiębili,kiedymnadszedł;
Dobyłembroni,abyichrozdzielić:
WtemwpadłszalonyTybaltzgołymmieczem,
Ihardezionącmiwuszywyzwanie,
Jąłsięwywijaćnimisiecpowietrze,
Któreświszczałotylko,szydzączmarnych
Jegozamachów.Gdyśmytakzesobą
Cięciaipchnięciazamieniali,zbiegłsię
Większytłumludzi,zobustronwalczono,
książęnadszedłirozdzieliłwszystkich.
PaniMonteki.LeczgdzieżRomeo?Widziałżeśgodzisiaj?
Jakżesięcieszę,żeniebyłwtemstarciu.
Benwolio.Godzinąpierwej,nimwspaniałesłońce
Wzłotychsięoknachwschoduukazało,
Troskiwygnałymięzdalaoddomu
Wsykomorowyówgaj,cosięciągnie
Kupołudniowiodnaszegomiasta.
Tam,jużtakrano,synwaszsięprzechadzał.
Ledwiemgoujrzał,pobiegłemkuniemu;
Leczon,spostrzegłszymię,skręciłnatychmiast,
Iwnajciemniejszejukryłsięgęstwinie.
Pociągtenjegodoodosobnienia
Mierzącmymwłasnym,(sercenaszebowiem
Jestnajczynniejsze,kiedyśmysamotni)
Nieprzeszkadzałemmuwjegodumaniach
Iwinnąstronęsięudałem,chętnie
Stroniącodtego,coradmnieunikał.
Monteki.Nierazoświciejużgotamwidziano
Łzamiporannąmnożącegorosę,
Achmuryswegoobliczachmurami.
Aliści,ledwonanajdalszymwschodzie
WesołesłońcezprzedłożaAurory
Zaczęłościągaćcienistąkotarę,
On,uciekającodwidokuświatła,
Cotchuzamykałsięwswoimpokoju,
Zasłaniałoknaprzedjasnymdniablaskiem