Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
osiągnąćzamierzonycel.Dzisiajbymztympoważnie
polemizowała.
Właściwietowiem,dlaczegogłosiłamtewszystkie
złotemyśli.Mojeżyciezawęziłosięprzecieżdojednego
tematu:zgubićto,cozwisaipsujeefektwizualny,
azyskaćto,copożądaneinaczymchcesięzawiesić
oko,czylicoś,cojestgładkie,napięteisprężyste.
Początkowowszyscymikibicowali(nawetci,którzy
wcześniejniechcielimniewspierać).Najbardziej
dopingowmniejż,którywpewnymmomencie
rozłożyłswojąmatęobokmojejitymsposobemstarał
siędawaćmidodatkowąmotywowację.Wszedłwtofit-
życienacałego:jadłto,coja,ćwiczyłrazemzemną,
akiedyzaczęłambiegać,iontorobił.Byłajednakmała
różnica:wylogowałsiędonormalnegożyciawcześniej
niżja.Poprostupowiedziałnapewnymetapie,żejuż
musięniechcećwiczyć,aletrzymazamniekciuki
iużybutelkąwody,kiedydętegopotrzebowała.
Kiedyjaćwiczyłam,mążczytałwtymczasieksiążki,
któretakuwielbia,ipytałodczasudoczasu,czyczegoś
niepotrzebuję.Bywałymomenty,kiedykrzycz
zkuchniwczasiemycianaczyń:„Daszradę,nie
poddawajsię,jestemztobą!”.Jawtymczasie
wyrzucałamcałązłośćwpodłogę,zalewającsiępotem
ijednocześnieczującdu,żerobięcoś,naconie
każdegobyłobystać.Dobrzewiesz,żeniewszystkimsię
poprostuchce,ato,coprzychodziztrudem,nie
zawszejestwartezachodusłońca.Nie,niewzięłamtej
myślizKsiężycapiszwłasnegodoświadczenia.
Ćwiczyłamwięckażdegodnia,nawetwtedy,kiedy