Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Najmocniejprzepraszam,paniewładzopowiedział,rezygnując
zbałakuiwskoczyłdoruszającejjedynki.
Cholerajasna,trzebapowściągaćnawyki.Czasemmogązaszkodzić.
Rozpoznałemtegokieszonkowcaodruchowo,jakstarypies,iodrazu
podniosłemłapę,węszączdobycz.Poco?pomyślałRafał.Jechał
naotwartympomościetramwajuirozglądałsię.Nicsięniezmieniło
przezteniespełnadwatygodnie,aleterazmiałpoczucie,żewrócił.
Wrócił?Dokąd?Dokogo?Wrócił,abyukryćsię,zagrzebaćwjakiejś
norze,zniknąćnajakiśczas.Amożewróciłdoniej,doLenki?Czy
goprzyjmie?Czytasmugaświatła,wktórejszlichwilękołosiebie,
znowusiępojawi?Napisałdodziewczynypocztówkę,alenie
wspomniałoprzyjeździe,zresztąwtedyjeszczeonimniewiedział.
Nieodpisała.Aczypodałswójadres?Niemógłsobieteraz
przypomnieć,możerzeczywiścieniepodał.JechałulicąGródecką
iwypatrywał,kiedyzmienisięonawKazimierzowską,
bydoprowadzićgodoLegionów,gdziezamierzałwysiąśćicofnąćsię
okilkanumerów,dotrzepoddziewiątkę.AjakLenkabędziestała
wbramie?Odgoniłmyśl,jednakwróciłanieproszona.Próbował
zracjonalizować:przecieżtotylkopraca.Co,jegolepsza?!Ale
mimoto...
Jużdochodziósma,choćjestjeszczejasno,więcnawetjeśli
dziewczynawróciładoswojejprofesji,tozawcześnie,żebypojawić
sięnaposterunku.Zobaczymy.TramwajminąłhotelAstoria,gdzie
dziśitakniezanocuje,tobyłnumer15,jeszcze13,11i9...Niestoi!
Nikogoniemawbramie.
PoczułsięraźniejiwysiadłnaprzystankunaroguLegionów.
ZobaczyłtyłygmachuTeatruWielkiego,ruszyłwzdłużtychkilku
domówiwszedłwbramę.Piąłsięstromymischodaminatrzeciepiętro
izprzyzwyczajeniarozglądałsięzuwagądookoła.Kamienicanigdy
nienależaładoluksusowych,zapewnemieszkaliwniejurzędnicy
niższegostopnia,drobnikupcy,botakateżbyłacałaulica
utrzymywanowprawdziewczystościiporządku,drzwidomieszkań
wyglądałynasolidne,wszędziewisiałymosiężnetabliczki
znazwiskamimieszkańców,tylkozapach,którytupanował,byłjuż