Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pojawiałsięnajegotwarzy,zatokiedyśmiałymusięnawetoczy,mój
żołądekrobiłsalta.
–Dlamnieszczęścietożyciewzgodziezsamąsobą.Kontrolanad
własnymżyciem.Słuchaniewewnętrznegogłosu.Odwagakierowania
sięswoimsercemiintuicją.–Zapatrzyłamsięwdal.Wiedziałam,
żewmoimprzypadkutonigdyniebędziemożliweitonaprawdęmnie
smuciło.
Nieto,żeuważałamsięzanieszczęśliwą.Miałamkochającą
rodzinę,chodziłamdodobrejszkoły,znałamtrzyjęzyki,mogłam
malować,alebyłamzamkniętawklatce.Złotej,alejednakklatce.
Zkażdejstronyczyhałoniebezpieczeństwo.Chciałabymzasypiaćbez
strachu,niemartwiącsięokolejnydzień.Próbowałamotymnie
myślećipoprostużyć,aletowciążbyłotrudne,kiedynamoich
oczachumieraliludzie,którychkochałam.Śmierćipogrzeby
townaszejrodziniecodzienność.
Skierowałamwzrokwjegostronęizauważyłam,żeprzyglądasię
miznieodgadnionąminą.
–Wtakimrazie,cocięuszczęśliwia?–zapytałam.
Wzruszyłramionami.Nieodpowiedział.
Tengestsprawił,żezakłułomnieserce.Chciałamsprawić,żeby
dziękimniebyłszczęśliwy.Dlaczegosądziłam,żemogłabym
gouszczęśliwić?
–Topowiedzchociaż,jakwidziszsiebiezadwadzieścialat?–
zapytałam.
–Zadwadzieścialat?–prychnął.–Raczejmniejużniebędzie
natymziemskimpadole.
Wzdrygnęłamsię.
Właśnieotomichodziło.
–Aty?
–Coja?