Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
loduwciskałysiępodkaptury.Wściekłaburzapolarnaroz-
tałasięnadnimiwcałejswojejgrozie,przenikająclodo-
watymtchnieniemnietylkociała,aleimyśli.
Poparuminutachzacząłprzysypywaćichśnieg.
Podosłonawarstwiacegosiębiałegokożuchabyło
niecocieplej,przytłumionewyciezamieciniebudziłojuż
takiegostrachu.Głosbębnaumilkłchybawreszcie,ale
wspomnienieopętańczegorytmuwciążjeszczepulsowa-
łowskroniach.
OOO
Karotenśniłopuchowejkołdrze,miękkiejpoduszce
iswoimulubionymjaśkuwkwiatki.Wiedział,żeferie
iniemusizrywaćsiędoszkoły,alecośwyrywałogozbło-
gichobjęćMorfeusza.Przenikałogodotkliwiezimno,
agdyspróbowałokryćsięszczelniej,niezdołałwykonać
najmniejszegoruchu.Ocknąłsięnatychmiastbliskipani-
ki,leczkoszmarwciążtrwał.Nicniewidział;poczułsię
tak,jakbymrokścisnąłgowlodowatychokowach.Chciał
zawołaćoratunek,alenawettookazałosięzbyttrudne.
Krztusiłsięiparskał,głoswiązłmuwkrtani,zaczynało
brakowaćoddechu.Serceomałonierozsadziłopiersi,
zzakamarkówpamięciwychyływszelkiezasłyszanekie-
dykolwiekbzdurnehistorieonieszczęśnikachpogrzeba-
nychżywcem.
Miłokilkaniewiarygodnierozciągniętychsekund,
nimwreszcieusłyszałszelestpośpiesznieodrzucanegośnie-
gu.Jeszczechwilaiprzygniatacagociemnośćrozstąpiła
się,przepuszczającsłabyblaskdniaimroźnepowietrze.
Całyjesteś?Wrzeukazałasięzażowio-
nazemocjiiwysiłkutwarzSzufli.
21