Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
improwizująidziałająbezładuiskładu.Adokładniej–wpadają
wręcepolicjiiwyrządzająwielkieszkodyorganizacji.Wzasadzieten,
ktostawianawygodę,jestbardziejniebezpiecznyniżzdrajca”.
Sabinoodjakichśpiętnastulatleżałnacmentarzuwokolicach
Biarritzinowiczłonkowieorganizacji,tacyjaktadziewczyna,nie
mieliszczęściauczestniczyćwprowadzonymprzezniegoszkoleniu.
Jonewiedziałazadużo.Wiedziała,żeukrywająjąwłaścicielehotelu,
wiedziała,jakwyglądaCarlos,wiedziała,wktórymmniejwięcej
miejscunaobrzeżachBarcelonysięznajdują.Znaczniegorszebyłoto,
żePascalwiedział,żekręciłasiętuparanieznanychmuludzi,
wdodatkużemielionipistolet.GdybySabinotubył,niedałbywiary
temuwszystkiemu,niemieściłobymusięwgłowie,żejacyś
członkowieorganizacjimoglizachowywaćsiętakbeztrosko.
Wystarczyło,żedostrzegłukogośnadmiernąskłonnośćdoalkoholu
lubdogadulstwa,bywyrzucićtakąosobęzgrupy.Wtakich
momentach–jakwtedy,gdymusiałodsunąćKropotkina–Sabino
działałostrożnie,nieraniącodrzuconego.Takimógłbybowiem
zagrozićcałejgrupie.
–Jaksięskończyłospotkaniezdzieciakiem?–spytałCarlos.
–Niewiem,czynamuwierzył.Zapytał,czyprzyszliśmyzrobić
wywiadztympolskimpiłkarzem,Bońkiemczyjakmutam,
amyprzytaknęliśmyipowiedzieliśmy,żeniktotymniewie
iżetomusibyćnaszatajemnica.
–Niesądzę,byudałowamsięjązachować.Tenchłopakrzadko
sięodzywa,alejakjużzacznie,ustamusięniezamykają.Niewiem,
czywamuwierzył.Mapięćlat,alezdajesobiesprawęztego,
żedziennikarzeniechodzązpistoletami.–GłosCarlosazabrzmiał
groźnie,choćonsamnadalwydawałsięspokojny.
–Proszę,nieprawmitutajkazań–odparłaostrodziewczyna.
Szybkojednakzłagodniała,położyłamurękęnaramieniuidodała:
–Powiedziałammu,żepistoletznaleźliśmyiżemamyzamiar