Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I.Pułapkawyobraźni
1.
Oddawnacoświsiwpowietrzu,trudnoniezauważyć,żenapięcie
rośnie.Pozoryspokojuzdająsiętylkopotwierdzać,żecośjestnietak.
Zanimdojechałemdopunktupobrańprzyul.P.,zaliczyłem
podrodzedwaparkingisklepówbudowlanychijednąślepąuliczkę.
Błądziłem,amojairytacjasięgałazenitu.Przechodnienieumieli
mipomóc.Prawdęmówiąc,chciałemwracaćdodomu,bojuż
wcześniejpocałowałemklamkęwpunkcieprzyul.E.Zawróciłem
więcnarondzieH.istanąłemwzatoczceautobusowej,żeby
zadzwonićdoMałgosi,byrzutemnataśmęwyguglałamiwinternecie,
gdziejesttacholernaP.numerdwadzieścia.CzłowiekbezGPS-a
wtelefoniemadziściężkieżycie.Kiedyśjednakuznałem,żeponiosę
kosztuchronieniasięprzedpowszechnąinwigilacją.Zamiastsmartfona
miałemwięcwkieszenizabyteksprzeddwudziestulat.Niektórzy
mówilinato:telefondilera.
Małgosiaguglała,jatymczasemtępopatrzyłemprzedsiebie,
próbującrozgarnąćciemności.Inagle,tkwiącwtakimdziwnymstanie
bezmyślności,dostrzegłemtablicę.Byłanawprost.Ogromny
czerwonynapisinformował:„Punktpobrań”.Jakmogłemtegonie
widzieć?
Zabiurkiemsiedziałakobietawbiałymkitlu.Przyokienku
natomiaststałmężczyznawkombinezoniezbardzonieprzyjemnym
wyrazemtwarzy.Wzięliodemniepróbkę,poczympoprosiliodowód
osobisty,identyfikatorliczbowy,któryotrzymałemwcześniej
esemesem,ipesel.Sporotychdanychpotrzebują,byzbadaćjedną
próbkę,pomyślałem.Starałemsięnietracićcierpliwościispokojnie
czekałemnazaświadczenie.Tymczasemokienkokonteneraotworzyło
sięjeszczeraz,afacetonieprzyjemnymwyrazietwarzyoschłym
tonemwycedził:„Poproszękodpocztowy”.Niewytrzymałem:
„Jeszczewammało?”.Obojepopatrzyliposobiezaskoczeni,żektoś
ośmieliłsiępodważaćprocedury.Aprzecieżichpodważyćsięnieda,