Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BrzuszekMarysiteżnieurósłbezżadnejprzyczyny,choć
wmieście,zpowoduoświetleniakomunalnego,niebyłowi-
daćanipierwszej,aniwogóleżadnejgwiazdki,aiomędrców
coraztrudniej,mimożeprywatneuczelniemnożyłysiętak,
jakbybyłyrzeczywiściepotrzebne.
MnożyłysięteżcoraztonowepartieiugrupowaniawSej-
mie,akażdenastępnebyłobardziejdziwaczneodpoprzed-
niego.Itak:swojewłasnepartiemiałyfeministki,mniej-
szościseksualne,ekolodzy,wegetarianie,obrońcyzwierząt,
sportowcy–wtymoddzielnierowerzyści,piłkarze,narciarze
ihokeiści,anawetmiłośnicypierogówczychlebazdżemem.
Sytuacjastałasięnatyleabsurdalna,żezkażdymdniemspo-
dziewanosięwielkiegoprzewrotu,atoniewróżyłonicdo-
brego.
Życiejednaktoczyłosiędalejidomagałosięrespektowa-
niawszystkichswoichprawipotrzeb.Codzienniemusiałobyć
śniadanie,obiadikolacja,awieczoremkażdyszanującysię
obywateludawałsięnaspoczynekznadzieją,żekolejnydzień
niebędziegorszyodpoprzedniego.
–Jakmyślisz,zdążysięurodzićzanimsięwszystkopo-
zmienia?–zapytałaMarysiagładzącsiępoledwiecoza-
okrąglonymbrzuszku.–Bojakjużsiępozmieniatotylko
nagorsze.Wtymkrajunicnigdyniezmieniasięnalep-
sze…
–Dajspokój,tobędziesilnychłop,wkońcu,mójsyn!
–Kacperenergiczniepoczochrałżonępogłowie,takjaksię
czyniraczejwstosunkudojakiegośkumplaniżkobiety,atym
bardziejżonyimatkiswegonienarodzonegodziecka.
TotylkojeszczebardziejrozsierdziłoMarysię.
–Askądtywogólewiesz,żetobędziechłopiec,przecież
jeszczezawcześnienabadanie?–zapytałaoschle.
21