Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Październik1989roku
LudwikDrohojewskioparłsięcałymciężaremciałaoszary,
chłodnymurkościołaOjcówKarmelitównaPiaskuwKrakowie.
Tenchłódbyłmupotrzebny,bostudziłnietylkorozgrzaneciało,ale
iemocje.LudwikmusiałsiępogodzićzdecyzjąMarty.Decyzjądla
niegoprzykrą.Poprostudecyzjąorozstaniu.
Martapatrzyłananiegoswymipiwnymi,dużymi,dobrymi
iżyczliwymioczami.Jejurodagozniewalała.Miałaładnątwarz
obardzoregularnychrysach,wyrazisteoczy,długierzęsy,wypukłe
ustaprzyciągałyuwagę.Zgrabnąfigurępodkreślałaprzylegającado
ciaławełnianasukienkawkolorachjesieni.Martępowszechnieuzna-
wanozapięknąkobietę.Podczasstudiów,sześćlattemu,zostaławy-
branaMissJuwenaliów,aniecałepółrokupóźniejMissKrakowa.
Podobałasięmężczyznom,byławytwornaielegancka,alenigdynie
wyniosłainiezarozumiała.Gdypojawiałasięgdziekolwiek,wzbu-
dzałapodziw,aleizarażałałagodnością.Byłateżdlainnychtoleran-
cyjna.Każdegoumiałausprawiedliwić,potrafiławytłumaczyćniesto-
sownezachowanie.
LudwiksłuchałgłosuMartyzesmutkiem.Słowabolały,aleto,
comówiła,świadczyłoojejrozwadzeidojrzałości.Miałarację,że
niemogąsiędalejspotykaćiniewolnoanijej,anijemukusićlosu.
5