Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
FilologiiPolskiej.Wszedłdogabinetu,wktórymakuratrozmawiała
zkoleżankami.Byłaubranawczarną,wąskąsukienkę.Krótkieja-
snoblondwłosyciekawieharmonizowałyzjejciemnymioczami.Nie
możnabyłoprzejśćobokniejobojętnie.Zrobiłananimpiorunujące
wrażenie.Zachwyciłazgrabną,modelowąfigurą,szlachetnąurodą,
anadewszystkodelikatnościąspojrzenia,miłym,ciepłym,nawetko-
jącymgłosem.Myślał,żetochwilowyzachwyt.Alegdzietam!Zaczęli
sięspotykać,dużorozmawiali,czasamispacerowalipoPlantach,in-
nymrazempoParkuJordana.Corazbardziejsiędosiebieprzyzwy-
czajaliiprzywiązywali.Choćobydwojezdawalisobiesprawęztego,
żeniesobieobojętni,panowalinademocjami.Musieli!
ByliwięcwobecsiebieiSabinywporządku.Mimotegodziś
usłyszał:
Niechcę,żebyśmiałkłopotyzmojegopowodu.Ijaniechcę
miećkłopotów.NiechcędrażnićSabiny,siebie...zawiesiłagłos.
Jużzdecydowałammówiła,opanowującwzruszenie.Koniec,
kropkapowiedziałachłodno.Dosyć!
Tondosyć”zabolałonajbardziej.Jakpchnięciesztyletemwsamo
serce,bonigdyjejtakiejstanowczejiobcejwstosunkudosiebienie
widział.
Marta,ococichodzi?Przecieżniczłegonierobimywystękał.
Tojużrozmawiaćniemożna?zdziwiłsięiczułżaldolosu,żeza
późnospotkałkogoś,zkimsiętakświetnierozumiał.
Dajspokój!Nieodgrywajtaniejkomediikręciłagłową.Ko-
nieczespotkaniami,spacerami.ObiecałamtoSabinie.Czas,który
poświęcałeśmnie,poświęćdzieckuijej.Niechcęmiećwięcejnie-
przyjemnościiniechcę,byktośmizarzucał,żerozwalammurodzinę
mówiłastanowczo.
Alecosięstało?zapytałzaskoczony.
NiechciwytłumaczySabinarzuciła.Musiszzniąrozmawiać,
aniezemną.Niedzwońdomnie,nieprzychodźiniedawajżonie
powodówdozazdrości.Zrobiłakrokdotyłuipowiedziała:Nie
odprowadzajmniedoprzystanku.Cześć.Odwróciłasięiodeszła.
Patrzyłzanią,aleonanieoglądałasięzasiebie,szłabardzoszyb-
ko,jakbychciałauciecodtego,cobyło.Aprzecieżnicniebyło.
7