Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
TERAZ
R
zapewniaswoistepoczuciebezpieczeństwa.Pozatym
utynamaswojeplusyiminusy.Zjednejstrony
człowieknabierawprawywwykonywaniupewnych
czynności.Awprawatobardzoprzydatnarzecz.Zdrugiej
stronyrutynadobijapsychikęswojąpowtarzalnością.
Jamiałamjużjednakzasobąprzejmowaniesięszarością
dniapowszedniego.Obecniebyłamchybanawet
wdzięcznarutyniezajejzalety.Dwalatatemu
szykowaniesiędopracyzajmowałomiprawiedwie
godziny,aterazwyrabiałamsięzaledwiewpół.Kiedyś
wniesienieposchodachdziesięciukilowydawałomisię
nieladawyczynem,adzisiajbiegamzdwudziestomabez
większychproblemów.Treningjednakczynimistrza…
Kończęukładaniewłosównaszczotkęichwytamkrem
podoczy.Wklepujęgodelikatnie,poczymzerkam
nazegarek.Mamjeszczedziesięćminut.Pukam
iwchodzędopokojuPiotra.Widzę,żejużsiedzinałóżku.
Dyskretniezerkamnajegotwarz,zastanawiającsię,jaki
madziśhumor.Zanimwyjdę,postanawiamsięupewnić,
żepołknąłtabletki.Ostatniomasłabszedniibardzomnie
tostresuje.Niebędziemnieprawiedziesięćgodzin…
Najważniejsze,żebyodbierałmojetelefony.Muszę
wiedzieć,żewszystkoznimwporządku,iupewniaćsię,
żedajeradę.