Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
II
TERAZ
N
wekranoddobrejminuty,starajączrozumieć,jakim
iemogęuwierzyćwto,cowidzę.Wpatrujęsię
cudemznalazłamsięwtakiejsytuacji.Stanmojegokonta
niebezpieczniesiękurczy,amojaprzyszłośćstoipod
znakiemzapytania…
Roktemuzamieniliśmymieszkanienamniejsze,licząc
nato,żepozyskanewtensposóbpieniądzepomogąnam
wyjśćzdługów.Wkońcuprzezostatnietrzylata
wydaliśmywszystkieoszczędności,ażebyuniknąć
pożyczek,musieliśmyznaleźćinnysposób.Pomogło,ale
jakwidaćtylkonachwilę…OdkądPiotrniepracuje,
niemalwszystkospadłonamojebarki.Jegoświadczenia
śmiesznieniskie,ledwowystarczanastałerachunki,
alemimotowydawałomisię,żejakoświążękoniec
zkońcem.Czasaminawetpotrafiłamcośodłożyć.
Terazcorazczęściejwidzę,żetowszystkobardziej
przypominapogońzauciekającymkróliczkiemniż
normalneżycie.Wystarczyjedenniespodziewany
wydatekioszczędnościznikają.Takjakwczoraj.Remont
samochoduzamiasttysiącazłotychkosztowałmnietrzy
razytyle,aurządskarbowynagleprzypomniałsobie
ojakimśpodatku,któryrzekomomieliśmyobowiązek
zapłacić.Tymsposobemzmojegokontawjedendzień
zniknęłokilkatysięcyzłotych.