Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kobietymogąprzyprawićczłowiekaobólgłowy.
Terazzamiaststrachudoczekałsięzawstydzenia.
Ból?Przecieżcięnieugryzły?Coboleć?zaniepokoiłsię
Frędzel.Pochwilidodał:Jamócwylizać,żebyniebolało.
MożetonietylkozewzględunaFrędzlazgodziłsiędzielićdom
zwilkiem?Poczuł,jakrozbawienierozplątujewęzełwściekłości
wjegobrzuchu.Niesposóbbyłoprzewidzieć,cokrewniacy
wychwycązludzkiegozachowaniaijaktowykorzystają.
NajwyraźniejFrędzelzaproponowałmuwłaśniewilcząwersję
„pocałujęiprzestanieboleć”.
Nie,dziękipowiedział.
Oddaliłsięniecooddomuiwszedłnakamieniste,porośnięte
trawązbocze,którekiedyśbyłoogrodemalbotrawnikiem.Napiłsię
znówkawyiprzeklął.Nietylkobyłamocna,alenadodatekzimna.
Zauważył,żeFrędzelwęszy,iuczyniłdłoniągest„ruszaj”.
Idź.Jeślituzostaniesz,jeszczecięwykąpiąiuczeszą.
Tyteżiść?
Niemiałjeszczeokazjipospacerowaćpookolicyiwyczućjej,ale
gdybyterazodszedł,wyglądałobytonaucieczkę.Aodwrótnieleży
przecieżwnaturzeeyrieńskiegoKsięciaWojowników.
Idźsam.Jatuwszystkiegoprzypilnuję.
Popatrzył,jakFrędzelodchodzi,żebyzaznaczyćterytorium,
iraptempoczułnaplecachciężarwłasnegodomu.Pomyślał,czy
jednakniezaszyćsięgdzieś,pókitewszystkieczarownicesięstąd
niewyniosą.Boskorojegoobecnośćichnierozprasza,totym
samymjegonieobecnośćpowinnaprzejśćniezauważona.Wbrew
pozoromnieucieszyłagotaobojętność.Postanowiłjednak,
żezastanowisięnadtympóźniej.
Życzęcidobregoporankaodezwałsięnagległęboki,rozbawiony
głos.Choćniewiem,czytostosowne.
Odwróciłsięizobaczyłsmukłegomężczyznęobrązowejskórze,
któryzkocimwdziękiemkroczyłprzezkamienistytrawnik.Długa
dokolanpelerynafalowałalekko,połyskującczerwonąpodszewką,
którastanowiłagustownyakcentprzyczarnejtuniceitakich
samychspodniach.
JegobratDaemonporuszałsięzidentycznąkociągracją.
PróbowałniemyślećzbytwieleoDaemonie.Starałsięnie
zastanawiaćzbytczęsto,czyjegobratzdołałznaleźćdrogę
powrotnązszaleństwa,któreKrwawinazywaliWykrzywionym
Królestwem.Nicniemógłdlaniegozrobić,gdziekolwiekteraz
przebywał.
Odsunąłodsiebietemyśliiskupiłsięnamężczyźnie,który