Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wsobieemocje,jednaktymrazem,kumojemuzaskocze-
niu,kącikijegoustlekkosięuniosły.
Prezentacjadobiegłakońca,awybiegpodbiłzespółta-
neczny.Rozemocjonowana,sięgnęłampojedenznapojów
serwowanychprzezhostessę.
Upiłamdwałykigazowanejwodyzsokiemzcytryny,
czując,jakkwaśnyposmakwbijasięwmójjęzyk.Odsta-
wiłamszklankęnastolik,bysięgnąćdotorebkipodzwo-
niącytelefon.Nieznanynumernawyświetlaczunieco
mniezmieszał.Wiedziałambowiem,żepodrugiejstronie
odezwiesiętensamtajemniczymężczyzna,któryprzywi-
tałmniepodczaswschodusłońca.
–Halo?–odezwałamsię,tymrazemzdecydowanie.
–Niedostosowałaśsiędomojegopolecenia.–Usłysza-
łamwtelefonietensamarogancki,męskigłos.
Rozejrzałamsięwokoło,zastanawiającjednocześnie,
czysiedzęnaliniistrzału.Wkońcunieznajomyskądś
wiedział,żeStellauczestniczyławpokazie.Czyżbyob-
stawiłbudynekswoimiludźmiiobserwowałwybieg?
–Kimjesteś?!–rzuciłamgniewnie.–Chybasięniezna-
my,alemusiszwiedzieć,żeniedostosowujęsiędoniczy-
ichpoleceń!
–Czyżby?–zaśmiałsięgrubiańsko.–Czasucieka,
aStellawciążniespakowana.Zróbcośztym–zagroził,
poczymsięrozłączył,ajapróbowałamznaleźćrozsądne
wyjaśnienietejsytuacji.
17