Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Iwo,pozwól,żezaczerpnęświeżegopowietrza–ode-
zwałamsię,chwytającskórzanątorebkęzćwiekami.
–Czyjadobrzesłyszę,żestrumieńdymutytoniowe-
gonazywaszświeżympowietrzem?–Krzyżująctycz-
kowatenogi,zironicznymuśmiechemspojrzałwmoim
kierunku.
–Jakzwał,takzwał.Zarazwracam–oznajmiłam,ści-
skająclistonoszkę,iudałamsięwstronęwyjścia.
Powściągliwiezaciągałamsiętytoniowymdymem,by
pochwiliniespieszniewydmuchiwaćsiwąchmuręprzez
szerokootwarteusta.Podeszłamdokoszazpopielniczką,
byzgasićwypalonegodopołowypapierosa.Mojągłowę
zaprzątałydziesiątkimyślizebranychwokółStelli.
–PaniBerenikaRosochacka?
–Wewłasnejosobie!–odparłam,dociskająccienkiego
cigaronneroyaladodnapopielniczki.
Odwróciamsięiujrzałamstojącegonaschodachwy-
sokiego,eleganckoubranegobruneta,którytrzymałpod
rękędystyngowanąblondynkęoniezbytprzyjaznymwy-
razietwarzy.Jakopararobilipiorunującewrażenie.
–PaniBereniko,pozwolipani,żesięprzedstawię.
Skinęłamgłową,obserwującichzzaciekawieniem.
–BorysKurpanik.JestemwłaścicielemfirmyModel
Protect.–Wyciągnąłdłoń,poczymwskazałnastojącą
obokkobietę.–Atomojanarzeczona,ŻanetaBorecka.
Blondynkauśmiechnęłasiędyskretnie,lecznatylesze-
roko,byzaprezentowaćśnieżnobiałeuzębienie.
18