Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pięknemwschodumediolańskiegosłońca.Dziewczyna
madwiedoby,żebysięspakowaćiwrócićdoRzeszowa.
Zkimmamprzyjemność?zapytałamskonsterno-
wana.Halo?!krzyknęłam,gdyodpowiedziałomigłu-
chepołączenie.
Czyżbyktośzamierzałmniesprowokować,nastraszyć,
zniechęcić?Nicztego!Strach,pomimowielkichoczu,od
latbyłdlamniebezimienny.Nauczyłamsiężonglować
swoimipragnieniamitak,abyzawszezrealizowaćwyzna-
czonecele.Żebypiąćsięsprawniepochwiejnymruszto-
waniużycia,odpierałamkażdązmierzającąwmoimkie-
runkuporażkę.
Odetchnęłampełnąpiersią,byjeszczewzalążku
stłamsićuczucieniepokoju,poczymbosoprzeszłamdo
obszernejłazienki.Relakswręcznierzeźbionejwannie
wydawałsięwytchnieniemprzednadchodzącympoka-
zemmojejekscentrycznejkolekcjiwiosennej.
Zrzuciłamzsiebiejedwabny,koralowo-różowyszlafrok
iodkręciłamkurek.Gorącawodadługowypełniałagłę-
bokąwannę.Wkońcusiędoniejwsunęłamioparłam
ramionanakrawędziach.Spuściłamwzroknaproporcjo-
nalnepiersi.Zabiegichwypełnieniasprawił,żelekkosię
uniosłyirównolegledosiebieprzylegały.
Przyjrzałamsięteżuważniejskórzenabrzuchuibliź-
nie.Wielokrotniesobieobiecywałam,żewkońcusiępo-
zbędętegoszpecącegośladu.Nieprzełamałamjednak
swojegooporu,choćwystarczyłybydwiesprawneręce
14