Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jakmówiłemmieszkamywniebiosach...tobardzo
daleko.Jahwe–niechimięjegobędziebłogosławione
–kazałnamznaleźćkogoś,komubędziemógłobjawić
przyszłość.
–Toniechidziedowróżki,jasięnienadaję
–przerwała.
–Potrzebnajestosobaoczystymumyśle–ciągnął
uparcieMojżesz.–Potrzebujemykogośniewinnego,ale
izarazemroztropnego.Grzechklękaprzed
niewinnością,rozumiesz?Nawetniewyobrażaciesobie
jakszybkoprzyjdzieMesjasz.ZłoteJeruzalemzstąpi
zniebiosinastaniesąd...
–SpokojnieMojżeszu...prawieklękaszprzednią
–wtrąciłEliasz.–Onaitaksięniezgodzi.Księga
apokalipsyjestzakrytaizbytpotężna,abyktokolwiek
mógłjąwpełnizrozumieć.
Prorokzauważywszy,żefaktycznieprzyklękuje
przeddrobnąposturąnastolatki,wstał.
–OnamapieczęćBoga,przecieżwidzisz.Nie
uciekła,kiedydowiedziałasiękimjesteśmy.Tamała
bardzonamufa.
Wtymmomenciepłaskonosazamyśliłasię.Poraz
kolejnybyłabliskaprzekonania,żecałarozmowa
iwogólewszystko,cowidzijestjedyniewytworemjej
wyobraźni.Przedrezygnacjąpowstrzymywałająjedynie
powagasytuacji.
–Nodobrze,niechwambędzie–zgodziłasię.
–Awięczgadzaszsiębyćnaczyniem?–zapytał