Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Julka
Zamknęłamnotesdohigienyzwierzątiwpakowałamgodotorby
najednoramię.Wyszłamzsalinakorytarz,przeciskającsięmiędzy
rówieśnikami.Przymknęłampowiekiinabrałammocnopowietrza
dopłuc.
Tegomibrakowało.
Możedlakogośzbokubyłamtrochędziwna,alenaprawdęszczerze
tęskniłamzanauką.
Dopierotydzieńtemuzacząłsięsemestr,atenjużwyskoczył
zkolokwiumwyrzuciła,idącaobokmnieKinga.
Mojakoleżankazrokuambitna,alerównocześnieniezwykle
humorzastaistraszliwamaruda.Lubiłampomimotego.Poznałyśmy
sięprzeddziekanatem,tużprzedrozpoczęciempierwszegosemestru.
Odrazuprzypadłyśmysobiedogustu.Kingabyławysoką,szczupłą
brunetkąozniewalającymspojrzeniu.Chybanawetsamaniezdawała
sobieztegosprawy.Przyciągaławzrok.Kobietymogłyzazdrościćjej
pięknych,długichigęstychwłosów,którenaturalniesięfalowały,
tworzącwymarzonyefektglamour.
Aczegotysięspodziewałaś?Tostudiaweterynaryjne
odparłamzlekkimuśmiechem,nacoonawzruszyłaramionami.
Jeszczesięniewdrożyłam.
Zaczęłyśmyrozmawiaćnatematdzisiejszegowykładu,kiedy
naschodachdogoniłnasSylwek.Stanąłmiędzynamiiotoczyłnas
ramionami.
Ataznównarzeka?dopytałsię,zaczepiającKingę.
Spojrzałnaniąmaślanymwzrokiem,ata,jakzwykleniedostrzegając