Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
popatrzyłnapanienkęipowiedział:nSzczeniarko,czytywiesz,żetoniełysiny,a
pomnikimartyrologii?!”,dziewczęskonfudowane,aZdzisiociągniedalej:nMnie
gestapowCiechanowcuwyrywałowłosekpowłoskuiprosiło:Zdzisiu,przyznajsię,a
jatakiego”,tuwykonałdośćpopularnyruchprzedramieniem.
ONADziękujęzakartkęzkudłatympsem.Czybędziemymielipsa?
ONJeżeliniebędzieszpracować,totak.Piesniemożebyćsamprzezdziesięćgodzin.
ONAMojawieśprzycichła,rozmowypodomach,niktniewychodzinadrogępozmierzchu.
Wybuchłabójkanaweselu,panmłodyzostałzabity,jestkilkurannychikilkunastu
poturbowanych.Wezwanomnie,robiłamcomogłam,potemzjawiłysiędwiekaretki
pogotowiaimilicja.Pannamłodawwyjątkowodobrejformiepsychicznej,wrozmowie
zemnąprzejawiłacośwrodzajudumy,bójkawynikłaonią...Przyznałamisię,że
kochałatamtego,którysiedziterazwwięzieniu,anaślubzgodziłasiępodpresją
rodzicówitrochętamtemunazłość...Przyjechałambulansrentgenowski,trwaakcja
profilaktyczna,wcałejwsitylkojedenprzypadekgruźlicy...Andrzej,mamtyle
czułościdlaCiebie.Tylkosięjejnieprzestrasz.
ONZamieniammieszkanienawiększe.Całehonorariumzfilmuidzienadopłatę.Wreszcie
jakieśsensownewydaniepieniędzy.
ONACodziennieotwieramradioojedenastejchybasięniemówinotwieramradio”...
mniejszaztymisłucham,jakczytaszpowieść.Twójgłoswmoimgabinecie,gdy
przyjmujępacjentów,zmuszamniedouśmiechu,cokolidujeniekiedyztreściąich
zwierzeń.Natychmiastmuszęsięjakośwyłgiwać,abynieuchodzićzaosobębezserca.
ONCzytałemdzisiajwiersznawieczorzeautorskim.Byłtamtakiwers:ntwojelisty
kotwicąchroniącąprzedrozbiciem”.MógłbymtaknapisaćoTwoichlistach.Odparu
dobrychlatżyłemzcichym,jednostajnympoczuciemnieszczęścia.Właściwienie
wiem,dlaczego.Mam,tocosięnazywasukcesem,narzekamnapracę,alejakoś
lubię,pieniędzymamdosyć,dziewczynyokazywałymitrochęsympatii.Nawetmoje
dwamałżeństwarozwiałysiębezdramatów,rzekłbym,samezsiebie.Niechcę
powiedzieć,żetojednostajne,cicheiwrednepoczucienieszczęściaopuściłomnie
nagle,gdysięspotkaliśmytamtegorokuwlecie.Nie,onosięprzyczaiło.Niedawałoo
sobieznać,gdybyliśmyrazem,alepotem,gdyTyodjechałaśznówosobie
przypomniało.Cichobrzęczącejakstarywentylator.Alboszumiącejakmorzeza
zamkniętymoknem.Iwciążodnawiającasiępokusa,żebywypłynąćnatomorze.
Twojelistyjaknapisałtenpoetadlamniekotwicąchroniącąprzedrozbiciem...
Mamnadzieję,żetenlistbyłzaledwietroszeczkękabotyński...Zmiłością,paniMario...
P.S.Myślę,żesilneuczuciazawszekabotyńskie.
ONACzytałamTwójostatnilistwielerazy.
ONKochanie,cosłychać?
ONAAndrzej,ciągleCięwidzę,gdyjesteśusiebiewdomu,dookołaCiebiejacyśludzie,ale
wszyscyprzezroczyści,jakcitutaj,aTyjesteściepły,dotykamCię,obejmuję.
Andrzej,tylechcęCipowiedzieć,pisaniewydajemisięgłupieinieto.Andrzej,
kochamCię.
ONWiesz,odparudnisłyszędookołasiebiemelodię.Parętaktów.
ONADziękujęzataśmęzmelodią.Tośpiewptaka,prawda?
ONMiejmynadzieję,żetoptak.
ONAKochanie,dlaczegotorobisz?Dlaczegozadajeszsobietyletrudu,abymniezniszczyć?
Przekupiłeśwszystkichdookoła,abypisaliwgazetach,mówiliwradioiwtelewizji,że
umarłeś.Inawetprzekupiłeślistonosza,któryodsyłamimojelistyznapisemnadresat
zmarł”.Matakibrzydkicharakterpisma.Przekupiłeśnawetturystę,och,jawiem,żeto
byłtylkoudawanyturysta.Szedłprzeznasząwieśimówił,żepopełniłeśsamobójstwo.
Andrzej,kochanie...Jabędępisaćdalej...Będępisać.
7