Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Powiadamci,Willy,żebyłotoprzyzachodnichrafachKede,
okilometrodPrzylądkaCzerwonychSkał!
Szczekasz,brachu,nawiatr!zamruczałinny,śmiejącsię
złośliwie,isplunąłnapokład.Uciekaliśmywtedyprzeddozorcami
zZatokiPalmowej...No,alecóżtynatopowiesz,Piotrze?
Trzecizsiedzącychdługomilczał,mrużącoczyiporuszając
wargami,jakgdybycośżułustawicznie.
Gadajże,staryMurray!niecierpliwilisiętowarzysze.
Rozumieszprzecież,żeskoropowstajespóromiejsce,gdzie
wrzuconoskrzynię,tocałeprzedsięwzięciemożewziąćwłeb!Nuże,
Piotrze!
Murraywstałisięwyprostował.Miałszerokąpierśiniezwykle
długie,małpieręce.Bezbarwnewłosyopadłymunaniskie,
pofałdowaneczoło.Twarzskurczyłasięnagleiwąskiewargiodsłoniły
duże,żółtezęby.Trząsłsięześmiechu,wreszcieprzemówił...
Głupcyjesteście...oszukałwasstaryHorn!Wrzuciłdomorza
narafypustąskrzynię,awZatocePalmowejinną,alerównież
pustą...Ha,ha!
Czyśoszalał?!krzyknęlitowarzysze.Widzieliśmysami,
jakHornzamknąłwskrzyniskarb.
Murraywciążsięśmiał,zadowolonyzprzerażeniawidocznego
natwarzyWilly’ego.Wreszcieodsłoniłrękawkoszuliipokazał
wytatuowanenaramieniuznaki,mrucząc:
Otojestplan,aletylkojajedenmogęgoodszyfrować...
PiotrzeMurray!warknąłgroźniemały,kwadratowyWilly.