Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dziewczynkapokiwałagłowąipobiegładodrzwi
naprzeciwko.Właścicielspojrzałnacórkęzwyrzutem.
–Jaktozrobiłaś,żetakładniepotrafipytać?
TyodrazupobiegłabyśdoPipiibyłabyświelceoburzona,
żeniedałemjejjeszcześniadania!–wykrzyknął.
Katyprychnęła.
–Najwyraźniejwdałasięwswojegoojca.
–Nowłaśnie!CoustaregoToma,dalejzajmujesię
tyminiezrozumiałymidlamniemaszynami,którezwiecie
samochodami?
–Nigdymuniezapomnisz?–zapytałaKaty,zdejmując
zsiebiepłaszczprzeciwdeszczowy.
–Tegoniewiem,mojadroga,mogęstracićpamięć,
nastarośćpodobnodziejąsiętakierzeczy–stwierdził
poważnie,odbierającpłaszczzjejrąk.
Wybiładziewiąta,więcKatypokręciłatylko
wodpowiedzigłową,rozejrzałasiędookołaioznajmiła:
–Chybapowinniśmyzabraćsiędopracy.
Poczympowędrowałazaswojącórkądomagazynu.
PanBulfordspojrzałprzezoszklonedrzwinazewnątrz,
naprzedostającesięprzezchmurysłońce,iprzekręcił
tablicętak,byprzechodzącymoglinaniejprzeczytać:
„otwarte”,iruszyłdomagazynu,bypomócnakarmić
zwierzęta.
–Dziadku–pytałaEmilka,karmiącpapugi–czymogę
umyćPipi?Poskarżyłamisię,żedawnoniebrałakąpieli,
ajejwłosysiękleją!
–Poskarżyła?–zapytałpanBulford,droczącsię